Stałam właśnie przed lustrem , zapinając ostatni guzik mojej czarnej marynarki .
-Nath , musimy iść - powiedział blondyn , rzucając mi pośpieszne spojrzenie.
Dziś jest pogrzeb Harrego .
Nie dopuszczam do siebie myśli , że już nigdy go nie zobaczę , nie przytulę ani nie pocałuję .
Zniknął , tym razem na prawdę , ale zawsze będzie w moim sercu .
Nawet nie zdążyłam się nim zbyt długo nacieszyć , po tej długiej rozłące .
Przeżywam ten koszmar na nowo , tyle , że teraz to nie jest żaden przekręt .
Obwiniałam się , za jego śmierć . Po prostu nienawidzę siebie , za to , że wyszłam z tego lokalu .
Harry uratował mi życie , oddając swoje .
Po długiej mszy , podążaliśmy w stronę cmentarza .
W końcu przyszła kolej na mnie , by wygłosić przemowę .
- Harry był dla nas kimś bardzo ważnym . Zawsze potrafił pomóc , pocieszyć .
Był skarbem , najcenniejszym jaki kiedykolwiek miałam . Tyle się zmieniło przez te ostatnie lata.
Nie potrafię pogodzić się z tym , że już go wśród nas nie ma . Pamiętaj Harry- zwróciłam się ku trumnie.
-Zawsze będziesz w naszych sercach , choćby nie wiem co - powiedziałam , zalewając się nową porcją łez.
Podeszłam do martwego chłopaka składając pocałunek na jego zimnych wargach.
-Kocham cię -
____________________________________________________________
Ryczę ;c
Z powodu Harrego i że już rozstaje się z tym bloogiem :(
Wiąże z nim wiele wspomnień . Był moim pierwszym i nie do końca udanym :'(
Ilość wyświetleń i komentarzy nie powalała na kolana , ale nie miałam pomysłów co do opowiadania i skończyłam je tak brutalnie :( Przepraszam ;c
Jednak ze mną nie musicie się żegnać , ponieważ mam też drugiego blooga , również o Harrym .
http://thedarknessoffate.blogspot.com/
A teraz każdy kto to przeczytał niech zostawi po sobie komentarz . Nie ważne , czy będziecie tu kilka lat później , ważne , że jesteście :)
Bloog o One Direction
niedziela, 5 stycznia 2014
Rozdział 35
-Tęskniłem - powiedział łamiącym się głosem.
- Ja też - wychrypiałam muskając lekko jego usta .
***
- Masz ochotę gdzieś dziś wyjść ? - spytał Harry , zakładając na siebie parę czystych spodni.
- Um .. tak - powiedziałam , uśmiechając się promiennie .
-Chodźmy - złapał mnie za rękę i razem poszliśmy do jego auta.
Po dość długiej podróży dojechaliśmy do małej kawiarenki , na rogu ulicy.
Wchodząc , usłyszeliśmy brzęk dzwonków , tuż nad nami .
Uśmiechnął się do mnie , łącząc nasze palce .
-Chcesz coś do picia ? - spytał
- kawę - powiedziałam , po czym zajęłam miejsce na wygodnej , miękkiej kanapie .
Czekając na Harrego usłyszałam krzyki , dobiegające z zewnątrz.
Nie zwlekając , wybiegłam z lokalu kierując się w stronę hałasu .
Wyłaniając się zza ściany budynku , w kącie zauważyłam mężczyznę , który celował bronią wprost na bezbronną kobietę . Siedziała ona skulona , zalewając się łzami.
Nieznajomy gwałtownie odwrócił się w moją stronę , przez co o mało nie pisnęłam .
Już miał nacisnąć spust , gdy zatrzymał go głos , zbliżający się w naszą stronę.
Wszystko jakby spowolniło się w moich oczach , gdy mężczyzna nacisnął spust , wycelowując w moją stronę .
W ostatniej chwili przede mną pojawił się Hazza , który bezwładnie opad na ziemię.
Uklęknęłam obok niego , zauważają iż morderca zdążył uciec , a drobna dziewczyna podbiegła w naszym kierunku .
-Dzwoń po karetkę - krzyknęłam zdruzgotana odgarniając kilka kosmyków z twarzy Harrego.
Zatamowałam krwawienie i mocno wtuliłam głowę w klatkę piersiową chłopaka.
Jego serce spowalniało , a ja miałam wrażenie , że umieram razem z nim.
W pewnym momencie przestało całkowicie bić .
- Harry nie ! - wykrzyczałam , próbując reanimować chłopaka .
- Błagam .. nie , nie nie ! - wyjąkałam ponownie zalewając się łzami.
__________________________________________________________________
Jezu , wiem , że mega krótki :O
Pisałam ten rozdział , płacząc ;c
Nie moge uwierzyć , że to już koniec :(
Za chwilę pojawi się Epilog
- Ja też - wychrypiałam muskając lekko jego usta .
***
- Masz ochotę gdzieś dziś wyjść ? - spytał Harry , zakładając na siebie parę czystych spodni.
- Um .. tak - powiedziałam , uśmiechając się promiennie .
-Chodźmy - złapał mnie za rękę i razem poszliśmy do jego auta.
Po dość długiej podróży dojechaliśmy do małej kawiarenki , na rogu ulicy.
Wchodząc , usłyszeliśmy brzęk dzwonków , tuż nad nami .
Uśmiechnął się do mnie , łącząc nasze palce .
-Chcesz coś do picia ? - spytał
- kawę - powiedziałam , po czym zajęłam miejsce na wygodnej , miękkiej kanapie .
Czekając na Harrego usłyszałam krzyki , dobiegające z zewnątrz.
Nie zwlekając , wybiegłam z lokalu kierując się w stronę hałasu .
Wyłaniając się zza ściany budynku , w kącie zauważyłam mężczyznę , który celował bronią wprost na bezbronną kobietę . Siedziała ona skulona , zalewając się łzami.
Nieznajomy gwałtownie odwrócił się w moją stronę , przez co o mało nie pisnęłam .
Już miał nacisnąć spust , gdy zatrzymał go głos , zbliżający się w naszą stronę.
Wszystko jakby spowolniło się w moich oczach , gdy mężczyzna nacisnął spust , wycelowując w moją stronę .
W ostatniej chwili przede mną pojawił się Hazza , który bezwładnie opad na ziemię.
Uklęknęłam obok niego , zauważają iż morderca zdążył uciec , a drobna dziewczyna podbiegła w naszym kierunku .
-Dzwoń po karetkę - krzyknęłam zdruzgotana odgarniając kilka kosmyków z twarzy Harrego.
Zatamowałam krwawienie i mocno wtuliłam głowę w klatkę piersiową chłopaka.
Jego serce spowalniało , a ja miałam wrażenie , że umieram razem z nim.
W pewnym momencie przestało całkowicie bić .
- Harry nie ! - wykrzyczałam , próbując reanimować chłopaka .
- Błagam .. nie , nie nie ! - wyjąkałam ponownie zalewając się łzami.
__________________________________________________________________
Jezu , wiem , że mega krótki :O
Pisałam ten rozdział , płacząc ;c
Nie moge uwierzyć , że to już koniec :(
Za chwilę pojawi się Epilog
niedziela, 29 grudnia 2013
Rozdział 34
Obudziłam się , lecz obok mnie nie było już Harry'ego.
Podniosłam się do pozycji siedzącej rozglądając się wokół. Dopiero . gdy położylam nogi na zimnych kafelkach poczułam , że ten przedmiot nadal jest we mnie. Moje policzki oblał roż spowodowany wspomnieniami z wczorajszego wieczoru.
Cichy chichot zwrócił moją uwage. Spojrzałam w kierunku drzwi i dopiero spostrzegłam loczka opierającego się o futrynę .
-Co się tak szczerzysz ? - spytałam próbując opanować śmiech
-Śmiesznie wyglądasz , próbując podnieść się z wibratorem w środku - tym razem już nie wytrzymał i tarzał się po podłodze jak jakiś chory umysłowo.
-Haryyyy - jęknełam próbując sprowadzić go do porządku.
Ten natychmiast podniósł się i spojrzał na mnie załzawionymi oczami od płaczu wywołanego ciągłym śmiechem.
- No ? - podszedł kilka kroków w moją strone.
- Możesz ... to ze mnie wyciągnąć ? - spytałam chowając rumieńce pod pasemkiem włosów.
- Hmm ... ale musisz wstać - podszedł jeszcze bliżej
- a pomożesz mi ? -
-Nie -
-Harry no ! -
-Tak mam na imię - uśmiechnął się zwycięsko.
-Dobra - mruknałam i podparłam się rękoma o podparcie łóżka.
Lekko podniosłam się . ale zaraz tego pożałowałam , ponieważ upadłam na Hazze.
Lokers nawet nie drgnął , lecz znów zaniósł się głośnym śmiechem.
Oplotłam rękoma jego kark i wtuliłam głowe w zagłębienie szyi.
- Jeszcze nic ci nie zrobiłem , a ty już na mnie lecisz - uśmiechnął się zawiadacko
Ja tylko spiorunowałam go wzrokiem . Uznał to jako moją odpowiedź i lekko uniósł mnie idąc w strone łazienki .
Oparł mnie o ściane i spojrzał głęboko w oczy.
-Gotowa ? - spytał uśmiechając się
- Mówisz jakby to było coś fascynującego - zadrwiłam
Rozchylił moje majtki i dotknął części wystającego przedmiotu. Zamknęłam oczy i podtrzymałam się ramion chłopaka wtulając głowe w jego pierś .
Postanowił się ze mną podrażnić wyciągając i wpychając z powrotem przedmiot.
- Hazz - jęknełam na co zachichotał
Chciał się ze mną podrażnić ? Prosze bardzo . Wypchnełam w jego kierunku biodra tak , że przywierały do siebie tak mocno , że nie dałoby się włożyć między nas kartki papieru.
Otarłam się o jego krocze wywołując u niego jęk . Uśmiechnełam się z wyższością i mocniej pocierałam swoimi biodrami o jego .
- Natt , zaraz dojde - wyjąkał wyrzucając głowe do tyłu i mocniej na mnie napierając.
Natychmiast się od niego odsunełam , a ten spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Albo wyciągniesz to coś ze mnie , albo nie pozwole Ci dojść - powiedziałam , krzyżując ręce na piersi .
Zachichotał i znow przywarł mnie do ściany sięgając ręką do majtek. Powoli wyciągnął ze mnie wibrator a ja odetchnełam z ulgą czując się pustą i trochę rozepchaną .
Położył przedmiot na umywalce i zassał moją skórę na szyi.
-To jak , dokończysz to , co zaczęłaś ? - spytał odrywając się ode mnie na chwilę .
- Nie - odepchnęłam go od siebie i wybiegłam z łazienki .
Słyszałam jego kroki tuż za mną , przez co przyspieszyłam .
Na marne .
Chłopak był przy mnie już w ciągu kilku sekund i uniusł mnie nad ziemię nadal się śmiejąc .
Usiadł ze mną na kolanach i popatrzył prosto w oczy.
-Tęskniłem - powiedział łamiącym się głosem.
- Ja też - wychrypiałam muskając lekko jego usta .
_______________________________________________________
Tak wiem , krótki .
Ale zauważcie to , że Bloog jest zawieszony do nowego roku ;)
Więc to jest mały bonus ;p
+Zapraszam do czytania nowego blooga i zagłosowania w ankiecie :D
Podniosłam się do pozycji siedzącej rozglądając się wokół. Dopiero . gdy położylam nogi na zimnych kafelkach poczułam , że ten przedmiot nadal jest we mnie. Moje policzki oblał roż spowodowany wspomnieniami z wczorajszego wieczoru.
Cichy chichot zwrócił moją uwage. Spojrzałam w kierunku drzwi i dopiero spostrzegłam loczka opierającego się o futrynę .
-Co się tak szczerzysz ? - spytałam próbując opanować śmiech
-Śmiesznie wyglądasz , próbując podnieść się z wibratorem w środku - tym razem już nie wytrzymał i tarzał się po podłodze jak jakiś chory umysłowo.
-Haryyyy - jęknełam próbując sprowadzić go do porządku.
Ten natychmiast podniósł się i spojrzał na mnie załzawionymi oczami od płaczu wywołanego ciągłym śmiechem.
- No ? - podszedł kilka kroków w moją strone.
- Możesz ... to ze mnie wyciągnąć ? - spytałam chowając rumieńce pod pasemkiem włosów.
- Hmm ... ale musisz wstać - podszedł jeszcze bliżej
- a pomożesz mi ? -
-Nie -
-Harry no ! -
-Tak mam na imię - uśmiechnął się zwycięsko.
-Dobra - mruknałam i podparłam się rękoma o podparcie łóżka.
Lekko podniosłam się . ale zaraz tego pożałowałam , ponieważ upadłam na Hazze.
Lokers nawet nie drgnął , lecz znów zaniósł się głośnym śmiechem.
Oplotłam rękoma jego kark i wtuliłam głowe w zagłębienie szyi.
- Jeszcze nic ci nie zrobiłem , a ty już na mnie lecisz - uśmiechnął się zawiadacko
Ja tylko spiorunowałam go wzrokiem . Uznał to jako moją odpowiedź i lekko uniósł mnie idąc w strone łazienki .
Oparł mnie o ściane i spojrzał głęboko w oczy.
-Gotowa ? - spytał uśmiechając się
- Mówisz jakby to było coś fascynującego - zadrwiłam
Rozchylił moje majtki i dotknął części wystającego przedmiotu. Zamknęłam oczy i podtrzymałam się ramion chłopaka wtulając głowe w jego pierś .
Postanowił się ze mną podrażnić wyciągając i wpychając z powrotem przedmiot.
- Hazz - jęknełam na co zachichotał
Chciał się ze mną podrażnić ? Prosze bardzo . Wypchnełam w jego kierunku biodra tak , że przywierały do siebie tak mocno , że nie dałoby się włożyć między nas kartki papieru.
Otarłam się o jego krocze wywołując u niego jęk . Uśmiechnełam się z wyższością i mocniej pocierałam swoimi biodrami o jego .
- Natt , zaraz dojde - wyjąkał wyrzucając głowe do tyłu i mocniej na mnie napierając.
Natychmiast się od niego odsunełam , a ten spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Albo wyciągniesz to coś ze mnie , albo nie pozwole Ci dojść - powiedziałam , krzyżując ręce na piersi .
Zachichotał i znow przywarł mnie do ściany sięgając ręką do majtek. Powoli wyciągnął ze mnie wibrator a ja odetchnełam z ulgą czując się pustą i trochę rozepchaną .
Położył przedmiot na umywalce i zassał moją skórę na szyi.
-To jak , dokończysz to , co zaczęłaś ? - spytał odrywając się ode mnie na chwilę .
- Nie - odepchnęłam go od siebie i wybiegłam z łazienki .
Słyszałam jego kroki tuż za mną , przez co przyspieszyłam .
Na marne .
Chłopak był przy mnie już w ciągu kilku sekund i uniusł mnie nad ziemię nadal się śmiejąc .
Usiadł ze mną na kolanach i popatrzył prosto w oczy.
-Tęskniłem - powiedział łamiącym się głosem.
- Ja też - wychrypiałam muskając lekko jego usta .
_______________________________________________________
Tak wiem , krótki .
Ale zauważcie to , że Bloog jest zawieszony do nowego roku ;)
Więc to jest mały bonus ;p
+Zapraszam do czytania nowego blooga i zagłosowania w ankiecie :D
środa, 25 grudnia 2013
Nowy Bloog !
Nie , nie zamierzam kończyć ( NA RAZIE ) tego opowiadania .
Ale naszła mnie wena na co innego :) Coś bardziej tak jakby 'ciemniego' xD
Zapraszam na Fanfiction o Harrym !
http://thedarknessoffate.blogspot.com/2013/12/bohaterzy.html
Ale naszła mnie wena na co innego :) Coś bardziej tak jakby 'ciemniego' xD
Zapraszam na Fanfiction o Harrym !
http://thedarknessoffate.blogspot.com/2013/12/bohaterzy.html
sobota, 21 grudnia 2013
Rozdzial 33
Uwaga!
Rozdzial zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osob pelnoletnich , lub o mocnych nerwach.
Czytasz na wlasną odpowiedzialnosc !
Jechalismy dosc szbko , przez co
okolica za szyba sie rozmazywala i nie mialam pojecia , gdzie jestesmy.
Auto gwaktownie zatrzymalo sie , przez co prawie wylecialam przez przednia szybe , ale reka Hazzy mnie przed tym uratowala.
-Nastepnym razem zapnij pasy , kotku- wyszeptal seksownie dio mojego ucha przygryzajac jego platek.
Otworzyl sobie drzwi i juz po chwili znalazł sie przy moim boku.
Szlismy przez chwile po zwirku dopóty , dopoki nie dotarlismy do furtki .Odkluczyl ją i moim oczom ukazal sie piekny budynek. Nie byl duzy , ake ladnie sie prezentowal.
Harry ciągnal mnie w jego stronie przyspieszajac kroku.
Wiedzialam , ze to przez jego erekcje. Byl bardzo napalony i podniecony , a tym samym zdesperowany.
Po wejsciu zatrzasnal za nami drzwi i przywarl do mnie calym cialem.
Zlaczyl nasze usta despeeracko wpychając do nich język.
Chwycilam go za loki i przyciągnelam blizej.
Polozyl dlonie na moich udach i zacząl jechac coraz wyzej . Zatrzymal sie , gdy dotarly do moich posladkow . Scisnel je , na co jęknelam z uznaniem.
-Jak bardzo mnie pragniesz?- spytal , odrywajac sie ode mnie
-bardzo- mruknelam przyciskajac swoje biodra do jego. Zasmial sie na moj gest i zaczal poruszac sie tak , jak bysmy uprawawiali seks dopowadzając mnie przy tym do euforii.
Owinelam nogi wokol jego tali , a on nadal nie przestal poruszac sie w ten znaczący sposob.
Gdy juz oboje dyszelismy podnieceni zaprowadzil mnie do luzka lekko na nim ukladając moje rozpalone cialo.
Pociagnelam go za soba tak , ze teraz lezal na mnie. Odwrocilam nas , by usiąsc okrakiem na jego kroczu. Usiadl opierajac sie o rame luzka.
Polozylam rece na jego klatce piersiowej i zaczelam sie ocierac swoim kroczem o jego.
Wypchnal biodra w moja strone , jeszcze bardziej poczulam przy tym jego erekcje.
Rozpielam mu koszule zamykając nasze usta w glebokim pocalunku.
Scisnal moje posladkui i bardziej usadzil na swoim kroczu.
Przyjemnosc z kazdą chwilą wzrastala , a ja czulam jak dol mojego ciala pulsuje.
Postanowilam troche z nim pograc.
Wstalam , poszlam do lazienki i rozebralam sie ukazując moją czarną , koronkową bielizne.
Zlozona byla ze stringów i stanika , ktory odkrywal polowe moich piersi.
Wyszlam podchodząc do radia i wlączając jakąs szybką piosenke.
Harry momentalnie wstal i pojawil sie tuz przede mną oblizując wargi.
-Chcesz troche sie pobawic?- podeszlam seksownie ruuszając i kladąc palec wskazujący na jego torsie zjezdzając do jego krocza , sciskając jego erekcje. Przyciągnal nasze biodra do siebie .
-Pokarz na co cie stac , maleńka - wyszeptal namiętnie.
-Będziesz moją rurą?- spytalam zadziornie .
-Mhm - mruknąl i odsnunal sie ode mnie .
Jo nauczyla mnie kiedys , jak tanczyc na rurze , ale nie myslalam , ze to sie przyda.Az do teraz.
Odwrocilam sie do niego tylem i ocieralam tylkiem o jego krocze.
Nie wytrzymal i polozyl rece na moich biodrach rowniez ruszając sie w rytm piosenki.
Polozyl brode na moim ramieniu , a ja jedną dlon wplątalam w jego loki.
Zamruczal mi do ucha , przez co na moim ciele pojawila sie gesia skorka.
Gdy jego przyjaciel stwardnial , odwrocil mnie do siebie i przyparl ponownie tego dnia sciany. Gwaltownie , ale delikatnie.
-Mam ochote cie teraz pieprzyc jak swinia - zaczał przygryzając skore na mojej szyi.
-Ale to twoj pierwszy raz , wiec musze byc delikatny.- powiedzial czule muskając moje usta.
Rozchylił moje majtki i dotknal palcami mojego wejscia, by sprawdzic , czy jestem gotowa.
Nagle cos dotknelo mojej lechtaczki. Powoli wsunal tą rzecz we mnie. Rozchylilam lekko usta , na co zachichotal cieszac sie , z mojej reakcji.
Wyjąl pilot z kieszeni i wcisnąl guzik , a to urządzanie zaczelo we mnie wibrowac.
-Hazz .... c..co .. to ?- spytalam niewyraznie
-To pomoze mi cie rozepchac. Sprawi , ze twoj pierwszy raz bedzie przyjemniejszy.
Nogi sie pode mną ugiely z nadmiaru wrazen. Wcisnelam nos w jego kolnierz zaciągając sie zapachem .
Polozyl nas na luzku a ja przycisnelam nasze krocza tak , by tez mogl poczuc wibracje.
Podobalo mu sie to .
Owinelam szczelnie nogi wokol jego bioder.
Wystająca częsc sex-zabawki dotknela jegi penisa , przez co zaciągnal sie powietrzem.
-Kocham cie- szepnal mi do ucha i mocno przytulil.
- Ja ciebie tez - odwzajemnilam uscisk .
Czy teraz bedzie wszystko dobrze?
Czy damy sobie rade ?
Czy bedzie jak dwaniej?
Nie znalam odpowiedzi na zadne z tych pytan . Wkrotce sie dowiem.
Zobaczymy , co los dla nas przygotuje . Moge miec teraz tylko nadzieje , ze wszystko sie nam ulozy .
Mocniej wtulając sie w harrego , zasnelam.
##############
Hejooo !
Jak tam przed swietami ?
U mnie masakra .. wiecie .. porządki xD
Nie mam doswiadczenia w tych scenkach i uwazam , ze nie wychodzi mi to.
Pobijemy rekord 8 kom.?
Aa teraz oglaszam przerwe swiateczna.
Wroce z nowymi rozdzialami dopiero 4-ego stycznia.
Po prostu .. brak czasu ;)
A terazz zycze wam duuuuuzo prezentow , rodzinnej atmosfery , szczesliwego nowego rokuu i wszystkiego co najlepsze <3
Do zobaczenia ... pozniej :*
środa, 18 grudnia 2013
Rozdzial 32
Powoli podnosil glowe . Potarl rekoma swoja twarz , by poniej odwrocic w moja strone . Nasze zrenice rozszezyly sie . Jeszcze bardziej otworzylam usta w ksztalcie literki "o".
Ze co kurwa ?!
Jezu , czy ja wlasnie widze ducha ?!
-Nath ?- spytal niedowierzajac.
Jego zielone teczowki palily moja skore.
-Jak mogles ?!- wstalam szlochając i wybiegając z kawiarenki.
Moja wolnosc nie potrwala dlugo , poniewaz poczulam silny ucisk dloni na swoich biodrach.
Chlopak odwrocil mnie w jego strone. W sumie , nic sie nie zmienil. Moze przybylo mu tatuazy , miesni . Mial piercing ?! Nie , jednakto nie ten sam Harry.
-Daj mi wyjasnic !-krzyknal lamiacym sie glosem . W kącikach jego oczu formowaly sie przezroczyste lzy .
-Nie! Nawet nie wiesz , ile przez ciebie wycierpialam ! Zylam z mysla , ze ciebie nie ma ! A ty , pieprzony egoisto , zyles sobie spokojnie w swoim swiecie. Dla mnie nie istniejesz . Rozumiesz kurwa !??- wysyczalam mu prosto w twarz.
Oczekiwalm jakiejs agresji z jego strony , lecz bylo na odwrot.
Klęknąl , a moze padl prze de mną na kolana.
-Blagam , daj mi wyjasnic !- powiedzial juz nie powstrzymujac lez . Rozplakal sie , tak , ten Harry sie rozplakal . Zmiekl , jak nasaczona woda gabka .
Mialam ochote go teraz przytulic , pocalowac i powiedziec , ze juz wszystko bedzie dobrze
, ale moje ego mialo inne plany
-5 minut ! Masz tylko cholerne piec minut!-
-Dobrze , ale chodz - zaprowadzil mnie w jakies ciche i pozbawione ludzi miejsce.
-Od czego by tu zaczac - podrapal sie po karku siadajac na przeciw mnie na zimnym betonie .
-Moze , od poczatku?!-wtracilam
Potrzebuje sobie to wszystko wyjasnic , nawet , gdy nie chce o tym sluchac. Po prostu to pomoze mi otrzepac sie ze wspomnien i ruszyc dalej.
-W jaki sposob probowalem sie zabic juz pewnie wiesz . I przyczyne tez znasz.
A wiec ...pamietasz jak doktor poprosil louisa do jego gabinetu ?- spytal podnoszac na mnie wzrok
-Yhyym-
-to wtedy kazalem doktorowi cos przekazac louiemu.
A tak dokladnie .... By Lou zabral cie stad , jak najdalej i powiedzial , ze nie zyje , abys nie zaczela mnie szukac. Ja po prostu myslalem , ze tak bedzie lepiej . Mylilem sie . Od tamtej pory zaczalem palic trawe , brac narkotyki , pic .. a nawet zrobilem sobie to -wskazal palcem na kolczyk wystajacy z jego brwi
-to- tym razem pokazal kolczyk w uchu
-i ... jeszcze to - odslonil rekaw kurtki ukazujac jego nadgarstek . Widnialio na nim serce , z jakims napisem . Nie moglam przeczytac , bo siedzialam naprzeciw Hazzy , tak , ze tatuaz byl do gory nogami.
Usiadlam obok niego biorac nadgarstek do moich malych rak . Obrysowalam kciukiem jego kontur . Harry przypatrywal mi sie uwaznie i analizowal kazdy ruch.
Przyjrzalam sie dokladniej literom , ktore laczyly sie w calosc tworzac slowo ,,Nathalie''
Samotna lza splynela mi po policzku . Przeciez nie tak dawno mowilam , ze oddalabym wszystko aby Hazz byl teraz ze mna . A gdy tu jest , nie potrafie mu wybaczyc .
Otarl kciukiem wodospad lez i wtulil mnie w swoj rozgrzany tors . Loczek oparl sie o sciane trzymajac mnie w mocnym uscisku . Wcisnelam twarz w jego koszulke . Przy nim czulam sie tak bezbronna i bezpieczna , ze nie mialam ochpty przerywac tej chwili . Wszystkie wspomnienia powrocily , a wraz z nimi fala lez .
-Ale .. przeciez widzialam cie .. jak lezales .. nieprzytomny..-
-Bylem w śpiączce .-
-przeciez to sie nie klei. To jakk powiedziales doktorowi , by przekazal Lou , by mnie zabral?- spytalam odklejajac sie od niego , by spojrzec mu w oczy.
-Przebudzilem sie . Powiedzialem doktorowi przed operacją na zolądek i ogolem organy , ktore byly uszkodzone przez leki. Wtedy , gdy mnie widzialas bylem jeszcze pod narkozą-
-Czemu mi to zrobiles ?!- niemalze wykrzyczalam
-bo .. bo - spuscil glowe
-boze , natt ! Bo cie kurewsko kocham i nie moge przestac !-wykrzyczal zdesperowany
-i to byl powod , by kazac Louisowi to wszystko robic ?! I udawac niezywego ?!- wymachiwalam rekoma w gescie frustracji.
-Tak . Myslalem , ze juz mnie nie kochasz . Po tym co sie stalo .. no wiesz - ponowie spuscil wzrok na swoje dlonie.
-Ja nadal nie moge o tym zapomniec - spojrzal tym razem w moje przepelnione bolem teczowki .
- Harry ! Nie oddawalam tego pocalunku . On byl po prostu schlany . Tyle . Koniec , rozumiesz ? Nawet na niego nie spojrzalam jak dziewczyny patrza na chlopakow !-
-Tak ?!-gwaltownie sie podniosl
-hmmm ... plotki glosily , ze ty i ON byliscie razem w Nowym Yorku ! Ten skurwiel za toba pojechal !
Wszedzie o was pisalo !
"Dziewczyna Stylesa ma nowego " -zrobil nawiasy w powietrzu . Faktycznie spotykalam sie z Austinem , ale nie bralam tego na powaznie . Nie moglam . W sercu mialam nadal harrego.
-Hazz ! Gdzie idziesz ?!- wykrzyczalam biegnac za nim . On gwaltownie sie odwrocil w moja strone , przez co wpadlam na jego umiesniony tors . Podnioslam wzrok na jego teczowki , i zorienowalam sie , ze stoimy bardzo blisko siebie . Nasze usta dzielily milimetry a nosy ocieraly sie o siebie mieszajac nasze wydechy. Serce przyspieszylo mi trzykrotnie gdy jego prawa reka spoczela na moim posladku , a druga zas owinela sie wokol mojej tali .
Otarl usta o moje , sprawdzajac , czy mu pozwole na cos wiecej . Nie odmowilam , wiec wpil sie w nie zasysajac dolną warge. Na poczatku pocalunki byly namietne i czule , ale z czasem przerodzily sie w cos bardziej zachlannego i pelnego pozadania. Wplotlam palce w jego loki , co wywolalo u niego jek uznania . Przesuwalismy sie do tylu , dopoki moje plecy nie styknely sie z drzwiami samochodu. Odkluczyl je i wcisnal mnie w przednie siedzenie . Szybkim ruchem przeskoczyl na fotel kierowcy i odpalij silnik.
-gdzie jedziemy ?- spytalam
-do mnie -
##############
Czytasz - komentujesz !
W nn bedzie sie dzialo ,oj bedzie :D
Ze co kurwa ?!
Jezu , czy ja wlasnie widze ducha ?!
-Nath ?- spytal niedowierzajac.
Jego zielone teczowki palily moja skore.
-Jak mogles ?!- wstalam szlochając i wybiegając z kawiarenki.
Moja wolnosc nie potrwala dlugo , poniewaz poczulam silny ucisk dloni na swoich biodrach.
Chlopak odwrocil mnie w jego strone. W sumie , nic sie nie zmienil. Moze przybylo mu tatuazy , miesni . Mial piercing ?! Nie , jednakto nie ten sam Harry.
-Daj mi wyjasnic !-krzyknal lamiacym sie glosem . W kącikach jego oczu formowaly sie przezroczyste lzy .
-Nie! Nawet nie wiesz , ile przez ciebie wycierpialam ! Zylam z mysla , ze ciebie nie ma ! A ty , pieprzony egoisto , zyles sobie spokojnie w swoim swiecie. Dla mnie nie istniejesz . Rozumiesz kurwa !??- wysyczalam mu prosto w twarz.
Oczekiwalm jakiejs agresji z jego strony , lecz bylo na odwrot.
Klęknąl , a moze padl prze de mną na kolana.
-Blagam , daj mi wyjasnic !- powiedzial juz nie powstrzymujac lez . Rozplakal sie , tak , ten Harry sie rozplakal . Zmiekl , jak nasaczona woda gabka .
Mialam ochote go teraz przytulic , pocalowac i powiedziec , ze juz wszystko bedzie dobrze
, ale moje ego mialo inne plany
-5 minut ! Masz tylko cholerne piec minut!-
-Dobrze , ale chodz - zaprowadzil mnie w jakies ciche i pozbawione ludzi miejsce.
-Od czego by tu zaczac - podrapal sie po karku siadajac na przeciw mnie na zimnym betonie .
-Moze , od poczatku?!-wtracilam
Potrzebuje sobie to wszystko wyjasnic , nawet , gdy nie chce o tym sluchac. Po prostu to pomoze mi otrzepac sie ze wspomnien i ruszyc dalej.
-W jaki sposob probowalem sie zabic juz pewnie wiesz . I przyczyne tez znasz.
A wiec ...pamietasz jak doktor poprosil louisa do jego gabinetu ?- spytal podnoszac na mnie wzrok
-Yhyym-
-to wtedy kazalem doktorowi cos przekazac louiemu.
A tak dokladnie .... By Lou zabral cie stad , jak najdalej i powiedzial , ze nie zyje , abys nie zaczela mnie szukac. Ja po prostu myslalem , ze tak bedzie lepiej . Mylilem sie . Od tamtej pory zaczalem palic trawe , brac narkotyki , pic .. a nawet zrobilem sobie to -wskazal palcem na kolczyk wystajacy z jego brwi
-to- tym razem pokazal kolczyk w uchu
-i ... jeszcze to - odslonil rekaw kurtki ukazujac jego nadgarstek . Widnialio na nim serce , z jakims napisem . Nie moglam przeczytac , bo siedzialam naprzeciw Hazzy , tak , ze tatuaz byl do gory nogami.
Usiadlam obok niego biorac nadgarstek do moich malych rak . Obrysowalam kciukiem jego kontur . Harry przypatrywal mi sie uwaznie i analizowal kazdy ruch.
Przyjrzalam sie dokladniej literom , ktore laczyly sie w calosc tworzac slowo ,,Nathalie''
Samotna lza splynela mi po policzku . Przeciez nie tak dawno mowilam , ze oddalabym wszystko aby Hazz byl teraz ze mna . A gdy tu jest , nie potrafie mu wybaczyc .
Otarl kciukiem wodospad lez i wtulil mnie w swoj rozgrzany tors . Loczek oparl sie o sciane trzymajac mnie w mocnym uscisku . Wcisnelam twarz w jego koszulke . Przy nim czulam sie tak bezbronna i bezpieczna , ze nie mialam ochpty przerywac tej chwili . Wszystkie wspomnienia powrocily , a wraz z nimi fala lez .
-Ale .. przeciez widzialam cie .. jak lezales .. nieprzytomny..-
-Bylem w śpiączce .-
-przeciez to sie nie klei. To jakk powiedziales doktorowi , by przekazal Lou , by mnie zabral?- spytalam odklejajac sie od niego , by spojrzec mu w oczy.
-Przebudzilem sie . Powiedzialem doktorowi przed operacją na zolądek i ogolem organy , ktore byly uszkodzone przez leki. Wtedy , gdy mnie widzialas bylem jeszcze pod narkozą-
-Czemu mi to zrobiles ?!- niemalze wykrzyczalam
-bo .. bo - spuscil glowe
-boze , natt ! Bo cie kurewsko kocham i nie moge przestac !-wykrzyczal zdesperowany
-i to byl powod , by kazac Louisowi to wszystko robic ?! I udawac niezywego ?!- wymachiwalam rekoma w gescie frustracji.
-Tak . Myslalem , ze juz mnie nie kochasz . Po tym co sie stalo .. no wiesz - ponowie spuscil wzrok na swoje dlonie.
-Ja nadal nie moge o tym zapomniec - spojrzal tym razem w moje przepelnione bolem teczowki .
- Harry ! Nie oddawalam tego pocalunku . On byl po prostu schlany . Tyle . Koniec , rozumiesz ? Nawet na niego nie spojrzalam jak dziewczyny patrza na chlopakow !-
-Tak ?!-gwaltownie sie podniosl
-hmmm ... plotki glosily , ze ty i ON byliscie razem w Nowym Yorku ! Ten skurwiel za toba pojechal !
Wszedzie o was pisalo !
"Dziewczyna Stylesa ma nowego " -zrobil nawiasy w powietrzu . Faktycznie spotykalam sie z Austinem , ale nie bralam tego na powaznie . Nie moglam . W sercu mialam nadal harrego.
-Hazz ! Gdzie idziesz ?!- wykrzyczalam biegnac za nim . On gwaltownie sie odwrocil w moja strone , przez co wpadlam na jego umiesniony tors . Podnioslam wzrok na jego teczowki , i zorienowalam sie , ze stoimy bardzo blisko siebie . Nasze usta dzielily milimetry a nosy ocieraly sie o siebie mieszajac nasze wydechy. Serce przyspieszylo mi trzykrotnie gdy jego prawa reka spoczela na moim posladku , a druga zas owinela sie wokol mojej tali .
Otarl usta o moje , sprawdzajac , czy mu pozwole na cos wiecej . Nie odmowilam , wiec wpil sie w nie zasysajac dolną warge. Na poczatku pocalunki byly namietne i czule , ale z czasem przerodzily sie w cos bardziej zachlannego i pelnego pozadania. Wplotlam palce w jego loki , co wywolalo u niego jek uznania . Przesuwalismy sie do tylu , dopoki moje plecy nie styknely sie z drzwiami samochodu. Odkluczyl je i wcisnal mnie w przednie siedzenie . Szybkim ruchem przeskoczyl na fotel kierowcy i odpalij silnik.
-gdzie jedziemy ?- spytalam
-do mnie -
##############
Czytasz - komentujesz !
W nn bedzie sie dzialo ,oj bedzie :D
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Rozdzial 31
WITAM WSZYSTKICH SERDECZNIE W KOLEJNEJ CZĘSCI MOJEGO DENNEGO OPOWIADANIA :)
###############
Minely juz bite 3 lata od smierci Hazzy . Jestem wrakiem czlowieka . Codziennie z nim rozmawiam . A moze to ja mowie do siebie , a jego tak naprawde nie ma ? Nie , obiecal , ze zawsze bedzie przy mnie.
Tesknie za nim jak cholera . Od tamtej pory nie spojrzalam na zadnego chlopaka . Az do pewnego razu.
Gdy Louis wyszedl do pracy przyszedl mi do glowy pewien pomysl.Tak , lou pracuje bo jak pewnie wiecie One Direction juz nie istnieje.
A moze by tak uciec ? Uciec do miejsca gdzie to wszystko sie zaczelo?
Pospiesznie wyjelam walizke z szafy i wrzucalam w nią wszystkie moje ciuchy.
Za luzkiem mialam schowanych kilka kartonów . Wlozylam w nie wszystkie moje ozdoby , pamiątki.
Chwycilam laptopa i sprawdzilam wszystkie loty .
Najblizszy byl za godzine . Idealnie . Kupilam bilet i wlozylam laptopa do
torby podroznej .
Wzielam skrawek papieru i napisalam na nim list do Louisa.
"Lou
Przepraszam , nie wytrzymalam.
Musze wyjechac .
Nie szukaj mnie ,
Nie martw sie .
Dam sobie rade .
Dziekuje Ci za wszystko
Nathalie"
Wzielam wszystkie torby i wyszlam przed wiezowiec.
Wsiadlam do pierwszej lepszej taksowki i poprosilam by jechal na lotnisko .
Po dotarciu na miejsce zaplacilam taksowkarzowi i weszlam do obszernego budynku . Glos w glosnikach oznajmil , ze pasazerowie lotu Nowy York - Londyn proszeni sa na odprawe . Jak kazali , tak zrobilam . Wchodzac po schodkach do samolotu potknelam sie o szczebel i runelan na metalowe stopnie rozcinajac przy tym kolano. Inni jakos nie przejeli sie moją kontuzją . Wstalam , pomimo bolu i pozbieralam kilka rzeczy , ktore wypadly mi z torby podroznej . Syknelam cicho i powedrowalam do wyznaczonego mi miejsca . Obok mnie siedzial jakis chlopak . Byl przystojny. Ale nie zakocham sie ZNOWU .
Nie jestem tą samą glupią osiemnastolatką ! Do cholery mam juz rowne dwadziescia jeden lat !
Wlozylam do uszu sluchawki i wsluchujac sie w slowa piosenki ogladalam krajobrazy za malym , okrąglym okienkiem.
***
'Uwaga , prosze zapiąc pasy . Za chwile lądujemy '-
Oglosila stewardessa wyrywając mnie z transu.
Wykonalam jej polecenie i z niecierpliwoscią czekalam na koniec tej męczącej podrozy .
To 11godz. Zamkniętej w metalowej puszce nie wplywa dobrze na czlowieka.
Nareszcie . Nareszcie od kilku lat moje stopy dotknely ziemi Londynu .
Cieszylam sie jak male dziecko , gdy moglam poczuc charakterystyczny zapach tego miejsca.
Wzielam taksowke i kazalam zawieźć sie do jakiegos lepszego hotelu.
Nie moge powiedziec , ze jestem biedna , bo bym sklamala. Pieniądze od rodzicow i brata pozwalaly mi na rozne dogodnosci.
Zameldowalam sie i wjechalam windą na ostatnie pietro.
Pokoj 369 - spojrzalam na karteczke , ktora dostalam od recepcjonistki . Odszukalam drzwi o danej liczbie i przejechalam kartą , aby je otworzyc . Ciche klikniecie potwierdzilo , ze sa otwarte . Weszlam rozgladajac sie po pomieszczeniu . Bylo dosc przytulne . Utrzymane w kolorach pastelowych i cieplych co nadawalo temu miejscu niesamowitego uroku. Z wielkiego okna widac bylo London Eye .
Rozpakowalam sie i wzielam laptopa w poszukiwaniu taniego domku . Nic nie wpadlo mi w oko , wiec postanowilam sie odswiezyc i ubrac , a poźniej wyjsc na miasto . Na mysl o Harrym do moich oczu zaczely naplywac lzy . Nie chcialam ,aby to tak sie skonczylo . Nie chcialam .
***
Po krotkim , ale orzeźwiającym prysznicu wysuszylam cialo i wlosy . Ubralam to i wyszlam na zewnątrz hotelu . Dobrze znalam te okolice . Okolo 1km stad jest centrum handlowe , do ktorego uczeszczalam jeszcze za czasow , gdy Hazz zyl .
Po dotarciu na miejsce przyjrzalam sie dokladnie temu budynkowi . Nic sie nie zmienilo .
Wielkie , szklane drzwi rozsunely sie przede mna , bym mogla wejsc .
Kupilam kilka nowych ciuchow , wliczajac w to:
-Szorty x2
-bokserke
-Bluzki z krotkim rekawem x3
-Bluzki z dlugim rekawem x3
-Bluza
-Bikini
-Szpilki
Dokupilam takze bizuterie , pod kolor ubran .
By moc odpoczac postanowilam wejsc do Starbucksa . Na wejsciu przywital mnie swiezy zapach kawy . Rozejrzalam sie wokol , i jedynie pozostalo mi miejsce obok jakiegos chlopaka. Glowe mial schowaną w dloniach , wiec nie zauwazylam jego twarzy.
Zapytalam , czy moge usiasc a on potwierdzul skinieniem glowy nadal nieodkrywajac swojej tozsamosci .
-Hej , co sie stalo ?- spytalam troskliwie kladac reke na jego ramieniu .
Przypominal mi Harrego . Ja juz chyba mam jakies zwidy .Harry ma .. mial tatuaze , a ten chlopak .. coz , ma kórtke , wiec nic nie widac .
Ma ten sam kolor wlosow.
Byl moze troche bardziej umiesniony od Hazzy .
-Ehm , nie wazne - powiedzial zachryplym glosem nadal na mnie nie patrząc .
Uslyszawszy jego glos zleknelam sie . Mial tak sama barwe. Moze troche bardziej 'meska' . No ale coz porownywac Hazze 3 lata temu , i tu tego chlopaka. Glos moze sie zmienic , prawda ?
A moze to Hazz ?
'Kurwa , Nie ! Nath , ogarnij sie. Wszedzie go widzisz '- karcilam sie w myslach .
-Wazne . Wiem , ze praktycznie sie nie znamy .. ale mozesz mi sie zwierzyc . O co chodzi ? - spytalam delikatnie pocierając jego ramie w gescie otuchy.
Lekko wzdrygnal sie na moj gest , ale nie zaprzestalam tej czynnosci .
-Hmm . Jak by tu zacząc .
Kazalem przyjacielowi oklamac moja dziewczyne. I od 3 lat jej nie widze . Tak bardzo za nia tesknie . Kocham ja jak chory szczeniak . Nie wiem czemu to zrobilem - powiedzial smutno zakrywajac sie jeszcze bardziej .
Cos zakulo mnie w sercu. Co on wlasnie powiedzial ?!
3 lata , przyjaciel , dziewczyna .. to daje sie zlaczyc do kupy.
Powoli podnosil glowe . Potarl rekoma swoja twarz , by poniej odwrocic w moja strone . Nasze zrenice rozszezyly sie . Jeszcze bardziej otworzylam usta w ksztalcie literki "o".
Ze co kurwa ?!
#################
I siee rozkreca ;*
7 kom - next
###############
Minely juz bite 3 lata od smierci Hazzy . Jestem wrakiem czlowieka . Codziennie z nim rozmawiam . A moze to ja mowie do siebie , a jego tak naprawde nie ma ? Nie , obiecal , ze zawsze bedzie przy mnie.
Tesknie za nim jak cholera . Od tamtej pory nie spojrzalam na zadnego chlopaka . Az do pewnego razu.
Gdy Louis wyszedl do pracy przyszedl mi do glowy pewien pomysl.Tak , lou pracuje bo jak pewnie wiecie One Direction juz nie istnieje.
A moze by tak uciec ? Uciec do miejsca gdzie to wszystko sie zaczelo?
Pospiesznie wyjelam walizke z szafy i wrzucalam w nią wszystkie moje ciuchy.
Za luzkiem mialam schowanych kilka kartonów . Wlozylam w nie wszystkie moje ozdoby , pamiątki.
Chwycilam laptopa i sprawdzilam wszystkie loty .
Najblizszy byl za godzine . Idealnie . Kupilam bilet i wlozylam laptopa do
torby podroznej .
Wzielam skrawek papieru i napisalam na nim list do Louisa.
"Lou
Przepraszam , nie wytrzymalam.
Musze wyjechac .
Nie szukaj mnie ,
Nie martw sie .
Dam sobie rade .
Dziekuje Ci za wszystko
Nathalie"
Wzielam wszystkie torby i wyszlam przed wiezowiec.
Wsiadlam do pierwszej lepszej taksowki i poprosilam by jechal na lotnisko .
Po dotarciu na miejsce zaplacilam taksowkarzowi i weszlam do obszernego budynku . Glos w glosnikach oznajmil , ze pasazerowie lotu Nowy York - Londyn proszeni sa na odprawe . Jak kazali , tak zrobilam . Wchodzac po schodkach do samolotu potknelam sie o szczebel i runelan na metalowe stopnie rozcinajac przy tym kolano. Inni jakos nie przejeli sie moją kontuzją . Wstalam , pomimo bolu i pozbieralam kilka rzeczy , ktore wypadly mi z torby podroznej . Syknelam cicho i powedrowalam do wyznaczonego mi miejsca . Obok mnie siedzial jakis chlopak . Byl przystojny. Ale nie zakocham sie ZNOWU .
Nie jestem tą samą glupią osiemnastolatką ! Do cholery mam juz rowne dwadziescia jeden lat !
Wlozylam do uszu sluchawki i wsluchujac sie w slowa piosenki ogladalam krajobrazy za malym , okrąglym okienkiem.
***
'Uwaga , prosze zapiąc pasy . Za chwile lądujemy '-
Oglosila stewardessa wyrywając mnie z transu.
Wykonalam jej polecenie i z niecierpliwoscią czekalam na koniec tej męczącej podrozy .
To 11godz. Zamkniętej w metalowej puszce nie wplywa dobrze na czlowieka.
Nareszcie . Nareszcie od kilku lat moje stopy dotknely ziemi Londynu .
Cieszylam sie jak male dziecko , gdy moglam poczuc charakterystyczny zapach tego miejsca.
Wzielam taksowke i kazalam zawieźć sie do jakiegos lepszego hotelu.
Nie moge powiedziec , ze jestem biedna , bo bym sklamala. Pieniądze od rodzicow i brata pozwalaly mi na rozne dogodnosci.
Zameldowalam sie i wjechalam windą na ostatnie pietro.
Pokoj 369 - spojrzalam na karteczke , ktora dostalam od recepcjonistki . Odszukalam drzwi o danej liczbie i przejechalam kartą , aby je otworzyc . Ciche klikniecie potwierdzilo , ze sa otwarte . Weszlam rozgladajac sie po pomieszczeniu . Bylo dosc przytulne . Utrzymane w kolorach pastelowych i cieplych co nadawalo temu miejscu niesamowitego uroku. Z wielkiego okna widac bylo London Eye .
Rozpakowalam sie i wzielam laptopa w poszukiwaniu taniego domku . Nic nie wpadlo mi w oko , wiec postanowilam sie odswiezyc i ubrac , a poźniej wyjsc na miasto . Na mysl o Harrym do moich oczu zaczely naplywac lzy . Nie chcialam ,aby to tak sie skonczylo . Nie chcialam .
***
Po krotkim , ale orzeźwiającym prysznicu wysuszylam cialo i wlosy . Ubralam to i wyszlam na zewnątrz hotelu . Dobrze znalam te okolice . Okolo 1km stad jest centrum handlowe , do ktorego uczeszczalam jeszcze za czasow , gdy Hazz zyl .
Po dotarciu na miejsce przyjrzalam sie dokladnie temu budynkowi . Nic sie nie zmienilo .
Wielkie , szklane drzwi rozsunely sie przede mna , bym mogla wejsc .
Kupilam kilka nowych ciuchow , wliczajac w to:
-Szorty x2
-bokserke
-Bluzki z krotkim rekawem x3
-Bluzki z dlugim rekawem x3
-Bluza
-Bikini
-Szpilki
Dokupilam takze bizuterie , pod kolor ubran .
By moc odpoczac postanowilam wejsc do Starbucksa . Na wejsciu przywital mnie swiezy zapach kawy . Rozejrzalam sie wokol , i jedynie pozostalo mi miejsce obok jakiegos chlopaka. Glowe mial schowaną w dloniach , wiec nie zauwazylam jego twarzy.
Zapytalam , czy moge usiasc a on potwierdzul skinieniem glowy nadal nieodkrywajac swojej tozsamosci .
-Hej , co sie stalo ?- spytalam troskliwie kladac reke na jego ramieniu .
Przypominal mi Harrego . Ja juz chyba mam jakies zwidy .Harry ma .. mial tatuaze , a ten chlopak .. coz , ma kórtke , wiec nic nie widac .
Ma ten sam kolor wlosow.
Byl moze troche bardziej umiesniony od Hazzy .
-Ehm , nie wazne - powiedzial zachryplym glosem nadal na mnie nie patrząc .
Uslyszawszy jego glos zleknelam sie . Mial tak sama barwe. Moze troche bardziej 'meska' . No ale coz porownywac Hazze 3 lata temu , i tu tego chlopaka. Glos moze sie zmienic , prawda ?
A moze to Hazz ?
'Kurwa , Nie ! Nath , ogarnij sie. Wszedzie go widzisz '- karcilam sie w myslach .
-Wazne . Wiem , ze praktycznie sie nie znamy .. ale mozesz mi sie zwierzyc . O co chodzi ? - spytalam delikatnie pocierając jego ramie w gescie otuchy.
Lekko wzdrygnal sie na moj gest , ale nie zaprzestalam tej czynnosci .
-Hmm . Jak by tu zacząc .
Kazalem przyjacielowi oklamac moja dziewczyne. I od 3 lat jej nie widze . Tak bardzo za nia tesknie . Kocham ja jak chory szczeniak . Nie wiem czemu to zrobilem - powiedzial smutno zakrywajac sie jeszcze bardziej .
Cos zakulo mnie w sercu. Co on wlasnie powiedzial ?!
3 lata , przyjaciel , dziewczyna .. to daje sie zlaczyc do kupy.
Powoli podnosil glowe . Potarl rekoma swoja twarz , by poniej odwrocic w moja strone . Nasze zrenice rozszezyly sie . Jeszcze bardziej otworzylam usta w ksztalcie literki "o".
Ze co kurwa ?!
#################
I siee rozkreca ;*
7 kom - next
Subskrybuj:
Posty (Atom)