czwartek, 19 września 2013

Rozdział 1

Życie lubi płatac nam figle , nawet nie postrzegamy jak bawi się nami . Czasem jesteśmy na szczycie , ale po czasie spadamy z niego łamiąc sobie kości ... i serce . Tak właśnie czasem postrzegam nasz świat . Z natury jestem optymistką , ale zawsze gdy coś stoi mi na drodze zaszywam się w swoim małym , bezbronnym świecie , który bardzo lubie . Z tych przemyśleń niestety wybudziła mnie mama , która wołała mnie , bym zeszła na dół . Z niechęcią to zrobiłam , zwlekłam się z łóżka , na którym teraz dosc często przebywam . Była 13 po południu , a ja nawet nie miałam jeszcze ochoty z niego wyjśc . Nigdzie mi się nie spieszyło , ponieważ była Sobota , mój ulubiony dzień . Nawet się nie spostrzegłam a byłam już w kuchni , gdzie czekali na mnie moi rodziciele . Przywitałam się tylko uśmiechem , ponieważ nie miałam ochoty jakoś na rozmowę .
-Kochanie , musimy ci coś bardzo ważnego powiedziec . - Oznajmiła moja rodzicielka z kamiennym wyrazem twarzy , wskazując na kanape , bym na niej usiadła .
-Dobrze wiesz , że nasza firma ostatnio podupadła , więc przeprowadzamy się z Polski , do Niemiec . My mam na myśli mnie i tate . Ty natomiast zamieszkasz z bratem w Londynie . - Powiedziała załamującym się głosem , po czym spuściła głowę w dół , głośno szlochając . 
- Ejj , mamo . Rozumiem , nie przejmuj się . Dam rade , szanuje waszą decyzje . Alee ... Kiedy miałabym wy .. wyjechac ? - Jąkałam się .
 -Już jutro , więc kochanie , spakuj się . Ale mamy dla ciebie małą niespodzianke . Chcemy choc troche wynagrodzic ci to , co zrobiliśmy . - Powiedziała bezgłośnie moja rodzicielka .
 -Już .. już .. ju .. jutro ? ? Ale jak .. jak to ? Czemu tak szybko ? - Spytałam powstrzymując się od łez. 
 -Przepraszamy- Przytulił mnie mój rodziciel
 - Jutro , ponieważ my już dzisiaj mamy samolot do Niemiec . - odparł
 -No dobrze .. Ale co to , co to za niespodzianka ?- Spytałam , tłumiąc w sobie moje uczucia , emocje związane z przeprowadzką , ale co gorsze.. .. Przeprowadzam się SAMA . 
 -Twoja przyjaciółka , Jordan , wyjeżdża z tobą . - Odparła mama , już troche weselszym tonem . 
 -Aha .. Okey , to może nie tracmy czasy , lepiej pójde się spakowac .- Powiedziałam po czym ruszyłam w strone schodów , usłyszałam za sobą jeszcze jakieś głosy , ale nie zwracałam na nie uwagi i jak najszybciej chciałam znaleźc się w swoim pokoju . Zatrzaskując za sobą drzwi , zsunełam się  po nich przyciągając kolana do klatki piersiowej i poczułam jak gorzkie łzy spływają po moim policzku . NIE NIE NIE , Natt , nie możesz płakac , nie teraz , nie w takiej sytuacji , musze byc silna .Myślałam tak około pół godziny . Ale nie mogłam się tak pogrążac , wstałam , wyjęłam walizki i wpakowałam do nich wszystkie swoje ciuchy , pamiątki i resztę dekoracji . Położyłam się na łóżku , w ciuchach i starałam się zapomniec o zaistniałej sytuacji . Nim się spostrzegłam odpłynęłam w kraine Morfeusza . 


##################
A więc , jest pierwszy rozdział , wiem , że nudny i krótki ale dopiero się rozkręcam ;)



 

2 komentarze:

  1. Jest dobrze i wcale nie krótki :) Czekam na naxt'a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :)
      Dzięki tobie wogóle pisze , bo wiem , że mam dla kogo <3
      Nikt się jakoś nie interesuje tym blogiem ;c

      Usuń