wtorek, 24 września 2013

Rozdział 7

*Nathalie*
Obudziłam się zupełnie zdezorientowana i obolała . Nie miałam siły nawet podnieśc powiek , ale poczułam , że ktoś trzyma mnie za ręke . Otwierałam powoli powieki zaciskając czyjąś ręke . Ujrzałam przed sobą sylwetke Hazzy i w tym momencie przypomniało mi się całe zdarzenie . Uśmiechnął się do mnie i powiedział :
 -Boże , Natt .! Ty żyjesz .. Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie martwiliśmy -Powiedział zamykając mnie w swoich objęciach . Nie miałam siły by wudusic z siebie jakiekolwiek słowo , więc uśmiechnełam się do chłopaka serdecznie . Wstał i zwołał lekarzy i moich przyjaciół . Jordan natychmiast do mnie podbiegła i uściskała . 

#################
Kolejne dni mijały monotonnie .Dzień jak codzień . Zżyłam się bardziej z Hazzą , ponieważ to on nie opuszczał mnie ani na krok i dotrzymywał towarzystwa nie pozwalając mi się nudzic . Byłam mu wdzięczna za to , co zrobił . Nawet własny brat nie przychodził codziennie . Już nie wspominając o reszcie . Z tego co mówił Haz , mają podobno dużo spraw . Nawet nie dzwonią , tylko wypytują się Harrego co u mnie . Było mi z tego powodu niezmiernie przykro , ale w tej chwili liczył się Harry i tylko on . Mój stan się polepszał , za co dziękowałam Bogu . Haz gadał z lekarzem . I miał dla mnie niespodzianke .. 
 -Natt ! - Wykrzyczał wchodząc do sali .
 -Hm .. ? - Pisnełam niepewnie
 - Już za dwa dni pozwolą Ci z tąd wyjśc , ale jest warunek .. Muszę się tobą opiekowac . -Uśmiechnął się promiennie i puścił mi oczko .
 - O jej ! Dziękuje Ci ! - Odparłam i pocałowałam go w policzek .
Zapowiada się fajnie .. Harry jest całkiem inny , czyżby się zmienił ? Albo to ja postrzegałam go z innej strony ?


###################
 A oto taki bonusowy rozdział :D Ponieważ już jutro o 23 wyjeżdżam do Berlina i nie będzie mnie do Soboty więc chce wam to jakoś wynagrodzic :) Mam nadzieje , że nie zanudziłam was na śmierc ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz