*Harry*
Podczas mojej kłótni z Niallem Natt wybiegła z domu . Zacząłem ją gonic , krzyczec ale to nie pomogło . Biegła dalej i dalej . Nie rozumiem skąd ona ma taką kondycje . Gdy chciała przebiec przez ulice krzyknąłem by tego nie robiła , ale ona nie zwróciła na mnie uwagi i wpadła pod auto . Nogi zrobiły mi się jak z waty . Tak cholernie się o nią bałem . Czym prędzej do niej pobiegłem chwytając ją za lodowatą dłoń . Wydarłem się na kierowce , który ją potrącił aby jak najszybciej zadzwonił po karetke . Natt wyglądała masakrycznie . Jej blond włosy stały się czerwone , od krwi . Ciecz także pokryła resztę jej tułowia . Poczułem ukłucie w sercu , ale za to nie poczułem tętna . W tym momencie zastygłem , moje życie zastygło .
Chwile potem usłyszałem wycie karetki , ale chyba było za późno . Przeklnełem w duchu nadal zalewając się łzami . Czy to już koniec ? Nie .. to nie możliwe . Za szybko . Czy ja ją kocham ? To troche nie w moim stylu , ale wszystko się zdarza . Wysocy męzczyźni zabrali ją na nosze i w pośpiechu umieścili w Ambulansie . Jeden z nich podszedł i zapytał czy chcemy z nimi jechac , od razu przystałem na tą propozycje . W drodze do szpitala niecierpliwiłem się . Kilka razy jej serce przystało . Wtedy szybko ją reanimowali .
####Szpital####
*Harry*
Siedziałem na szpitalnym krześle około godziny . Nat nadal przechodziła operacje , ponieważ okazało się , że ma wstrząśnienie mózgu , połamane ręce , oraz prawą nogę z przemieszczeniem . Jej ciało teraz było jedną wielką miazgą . Winiłem się za to , za to , że doprowadziłem do tej sprzeczki . Zadzwoniłem do chłopców oraz Jordan , którzy z wielkim pędem bo kilku minutach byli już na miejscu . Wyjaśniłem im co , i jak . Każdy zaczął ronic łzę . Przecież ona teraz walczy z życiem . Nie przychodziło mi to na myśl , że mógłbym ją stacic . Nigdy nie poczuc jej zapachu , jej ciepła . Nie , to się nie może stac . Harry , kurwa weź się w garsc . Karciłem się w myślach .
##############8 godz. później ##########
Nareszcie operacja się skończyła . Nie mam pojęcia jak ja tyle wytrzymałem . Został tu ze mną tylko Niall , reszta chłopaków pojechała do domu , a Jo zaszyła się w łazince . Gdy ujrzałem doktora leczącego Natt błyskawicznie do niego podbiegłem .
-Panie doktorze , i co z Nathalie ? - Spytałem zaniepokojony .
-Pacjentka nie ma się najlepiej .Straciła bardzo dużo krwi i jest w dośc zaawansowanej śpiączce . Mamy obawy , iż się nie obudzi . Ale musimy byc dobrej myśli .. - Odpowiedział marszcząc czoło .
- Do .. dobrze , dziękuje - Odeszłem i zwróciłem się do Nialla , po jego mimice widac było , że wszystko słyszał.Cholera , i jak ja sobie bez niej poradze ? Ja .. ja chyba . . . ją kocham . Uświadomiłem sobie to dopiero teraz . Czemu mam taki spóźniony zapłon ??!! Nie dam rady wytrzymac bez niej . Życie bez ukochanej jest jak łąka bez kwiatów . Jest niczym .. kompletne zero . Pojechałem do domu by się odświeżyc i odpocząc .
##########
Jeździłem do niej codziennie , spoglądałem na jej niewinną twarz . Codziennie całowałem jej delikatne blade usta .
###### tydzień później ##########
Natt nadal nie wybudziła się ze śpiączki . Bardzo się o nią bałem , lekarze nie dawali jej szans na przeżycie . Była teraz marionetką z jedną nogą w grobie . Z dnia na dzien była coraz słabsza , a ja czułem jak moja druga cząstka umiera . Wraz z Natt umierałem ja , moje serce . Wiem , że zachowuje się jak idiota zakochując się w niej , mimo to że znam ją naprawde bardzo mało . Ale ona ma w sobie to coś , to coś co przyciąga każdego . Jej uśmiech , promienny niczym słońce . Jej oczy .. jak ocean w którym można się utopic . Jej usta , jak maliny . Jej uśmiech .. brak słów .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz