niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 34

Obudziłam się , lecz obok mnie nie było już Harry'ego.
Podniosłam się do pozycji siedzącej rozglądając się wokół. Dopiero . gdy położylam nogi na zimnych kafelkach poczułam , że ten przedmiot nadal jest we mnie. Moje policzki oblał roż spowodowany wspomnieniami z wczorajszego wieczoru.
Cichy chichot zwrócił moją uwage. Spojrzałam w kierunku drzwi i dopiero spostrzegłam loczka opierającego się o futrynę .
-Co się tak szczerzysz ? - spytałam próbując opanować śmiech
-Śmiesznie wyglądasz , próbując podnieść się z wibratorem w środku -  tym razem już nie wytrzymał i tarzał się po podłodze jak jakiś chory umysłowo.
-Haryyyy - jęknełam próbując sprowadzić go do porządku.
Ten natychmiast podniósł się i spojrzał na mnie załzawionymi oczami od płaczu wywołanego ciągłym śmiechem.
- No ? - podszedł kilka kroków w moją strone.
- Możesz ... to ze mnie wyciągnąć ? - spytałam chowając rumieńce pod pasemkiem włosów.
- Hmm ... ale musisz wstać - podszedł jeszcze bliżej
- a pomożesz mi ? -
-Nie -
-Harry no ! -
-Tak mam na imię - uśmiechnął się zwycięsko.
-Dobra - mruknałam i podparłam się rękoma o podparcie łóżka.
Lekko podniosłam się . ale zaraz tego pożałowałam , ponieważ upadłam na Hazze.
Lokers nawet nie drgnął , lecz znów zaniósł się głośnym śmiechem.
Oplotłam rękoma jego kark i wtuliłam głowe w zagłębienie szyi.
- Jeszcze nic ci nie zrobiłem , a ty już na mnie lecisz - uśmiechnął się zawiadacko
Ja tylko spiorunowałam go wzrokiem . Uznał to jako moją odpowiedź i lekko uniósł mnie idąc w strone łazienki .
Oparł mnie o ściane i spojrzał głęboko w oczy.
-Gotowa ? - spytał uśmiechając się
- Mówisz jakby to było coś fascynującego - zadrwiłam
Rozchylił moje majtki i dotknął części wystającego przedmiotu. Zamknęłam oczy i podtrzymałam się ramion chłopaka wtulając głowe w jego pierś .
Postanowił się ze mną podrażnić wyciągając i wpychając z powrotem przedmiot.
- Hazz - jęknełam na co zachichotał
Chciał się ze mną podrażnić ? Prosze bardzo . Wypchnełam w jego kierunku biodra tak , że przywierały do siebie tak mocno , że nie dałoby się włożyć między nas kartki papieru.
Otarłam się o jego krocze wywołując u niego jęk . Uśmiechnełam się z wyższością i mocniej pocierałam swoimi biodrami o jego .
- Natt , zaraz dojde - wyjąkał wyrzucając głowe do tyłu i mocniej na mnie napierając.
Natychmiast się od niego odsunełam , a ten spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Albo wyciągniesz to coś ze mnie , albo nie pozwole Ci dojść - powiedziałam , krzyżując ręce na piersi .
Zachichotał i znow przywarł mnie do ściany sięgając ręką do majtek. Powoli wyciągnął ze mnie wibrator a ja odetchnełam z ulgą czując się pustą i trochę rozepchaną .
Położył przedmiot na umywalce i zassał moją skórę na szyi.
-To jak , dokończysz to , co zaczęłaś ? - spytał odrywając się ode mnie na chwilę .
- Nie - odepchnęłam go od siebie i wybiegłam z łazienki .
Słyszałam jego kroki tuż za mną , przez co przyspieszyłam .
Na marne .
Chłopak był przy mnie już w ciągu kilku sekund i uniusł mnie nad ziemię nadal się śmiejąc .
Usiadł ze mną na kolanach i popatrzył prosto w oczy.
-Tęskniłem - powiedział łamiącym się głosem.
- Ja też - wychrypiałam muskając lekko jego usta .


_______________________________________________________
Tak wiem , krótki .
Ale zauważcie to , że Bloog jest zawieszony do nowego roku ;)
Więc to jest mały bonus ;p
+Zapraszam do czytania nowego blooga i zagłosowania w ankiecie :D

środa, 25 grudnia 2013

Nowy Bloog !

Nie , nie zamierzam kończyć ( NA RAZIE ) tego opowiadania .
Ale naszła mnie wena na co innego :) Coś bardziej tak jakby 'ciemniego' xD
Zapraszam na Fanfiction o Harrym !
http://thedarknessoffate.blogspot.com/2013/12/bohaterzy.html

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdzial 33


Uwaga!
Rozdzial zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osob pelnoletnich , lub o mocnych nerwach.
Czytasz na wlasną odpowiedzialnosc ! 





Jechalismy dosc szbko , przez co
okolica za szyba sie rozmazywala i nie mialam pojecia , gdzie jestesmy.

Auto gwaktownie zatrzymalo sie , przez co prawie wylecialam przez przednia szybe , ale reka Hazzy mnie przed tym uratowala.
-Nastepnym razem zapnij pasy , kotku- wyszeptal seksownie dio mojego ucha przygryzajac jego platek.
Otworzyl sobie drzwi i juz po chwili znalazł sie przy moim boku.
Szlismy przez chwile po zwirku dopóty , dopoki nie dotarlismy do furtki .Odkluczyl ją i moim oczom ukazal sie piekny budynek. Nie byl duzy , ake ladnie sie prezentowal.
Harry ciągnal mnie w jego stronie przyspieszajac kroku.
Wiedzialam , ze to przez jego erekcje. Byl bardzo napalony i podniecony , a tym samym zdesperowany.
Po wejsciu zatrzasnal za nami drzwi i przywarl do mnie calym cialem.
Zlaczyl nasze usta despeeracko wpychając do nich język.
Chwycilam go za loki i przyciągnelam  blizej.
Polozyl dlonie na moich udach i zacząl jechac coraz wyzej . Zatrzymal sie , gdy dotarly do moich posladkow . Scisnel je , na co jęknelam z uznaniem.
-Jak bardzo mnie pragniesz?- spytal , odrywajac sie ode mnie
-bardzo- mruknelam przyciskajac swoje biodra do jego. Zasmial sie na moj gest i zaczal poruszac sie tak , jak bysmy uprawawiali seks dopowadzając mnie przy tym do euforii.
Owinelam nogi wokol jego tali , a on nadal nie przestal poruszac sie w ten znaczący sposob.
Gdy juz oboje dyszelismy podnieceni zaprowadzil mnie do luzka lekko na nim ukladając moje rozpalone cialo.
Pociagnelam go za soba tak , ze teraz lezal na mnie. Odwrocilam nas , by usiąsc okrakiem na jego kroczu. Usiadl opierajac sie o rame luzka.
Polozylam rece na jego klatce piersiowej i zaczelam sie ocierac swoim kroczem o jego.
Wypchnal biodra w moja strone , jeszcze bardziej poczulam przy tym jego erekcje.
Rozpielam mu koszule zamykając nasze usta w glebokim pocalunku.
Scisnal moje posladkui i bardziej usadzil na swoim kroczu.
Przyjemnosc z kazdą chwilą wzrastala , a ja czulam jak dol mojego ciala pulsuje.
Postanowilam troche z nim pograc.
Wstalam , poszlam do lazienki i rozebralam sie ukazując moją czarną , koronkową bielizne.
Zlozona byla ze stringów i stanika , ktory odkrywal polowe moich piersi.
Wyszlam podchodząc do radia i wlączając jakąs szybką piosenke.
Harry momentalnie wstal i pojawil sie tuz przede mną oblizując wargi.
-Chcesz troche sie pobawic?- podeszlam seksownie ruuszając i kladąc palec wskazujący na jego torsie zjezdzając do jego krocza , sciskając jego erekcje. Przyciągnal nasze biodra do siebie .
-Pokarz na co cie stac , maleńka - wyszeptal namiętnie.
-Będziesz moją rurą?- spytalam zadziornie .
-Mhm - mruknąl i odsnunal sie ode mnie .
Jo nauczyla mnie kiedys , jak tanczyc na rurze , ale nie myslalam , ze to sie przyda.Az do teraz.

Odwrocilam sie do niego tylem i ocieralam tylkiem o jego krocze.
Nie wytrzymal i polozyl rece na moich biodrach rowniez ruszając sie w rytm piosenki.
Polozyl brode na moim ramieniu , a ja jedną dlon wplątalam w jego loki.
Zamruczal mi do ucha , przez co na moim ciele pojawila sie gesia skorka.

 Gdy jego przyjaciel stwardnial , odwrocil mnie do siebie i przyparl ponownie tego dnia sciany. Gwaltownie , ale delikatnie.
-Mam ochote cie teraz pieprzyc jak swinia - zaczał przygryzając skore na mojej szyi.
-Ale to twoj pierwszy raz , wiec musze byc delikatny.- powiedzial czule muskając moje usta.
Rozchylił moje majtki i dotknal palcami mojego wejscia, by sprawdzic , czy jestem gotowa.
Nagle cos dotknelo mojej lechtaczki. Powoli wsunal tą rzecz we mnie. Rozchylilam lekko usta , na co zachichotal cieszac sie , z mojej reakcji.
Wyjąl pilot z kieszeni i wcisnąl guzik , a to urządzanie zaczelo we mnie wibrowac.
-Hazz .... c..co .. to ?- spytalam niewyraznie
-To pomoze mi cie rozepchac. Sprawi , ze twoj pierwszy raz bedzie przyjemniejszy.
Nogi sie pode mną ugiely z nadmiaru wrazen. Wcisnelam nos w jego kolnierz zaciągając sie zapachem .
Polozyl nas na luzku a ja przycisnelam nasze krocza tak , by tez mogl poczuc wibracje.
Podobalo mu sie to .
Owinelam szczelnie nogi wokol jego bioder.
Wystająca częsc sex-zabawki dotknela jegi penisa , przez co zaciągnal sie powietrzem.
-Kocham cie- szepnal mi do ucha i mocno przytulil.
- Ja ciebie tez - odwzajemnilam uscisk .
Czy teraz bedzie wszystko dobrze?
Czy damy sobie rade ?
Czy bedzie jak dwaniej?
Nie znalam odpowiedzi na zadne z tych pytan . Wkrotce sie dowiem.
Zobaczymy , co los dla nas przygotuje . Moge miec teraz tylko nadzieje , ze wszystko sie nam ulozy .
Mocniej wtulając sie w harrego , zasnelam.

##############
Hejooo !
Jak tam przed swietami ?
U mnie masakra .. wiecie .. porządki xD
Nie mam doswiadczenia w tych scenkach i uwazam , ze nie wychodzi mi to.
Pobijemy rekord 8 kom.?
Aa teraz oglaszam przerwe swiateczna.
Wroce z nowymi rozdzialami dopiero 4-ego stycznia.
Po prostu .. brak czasu ;)
A terazz zycze wam duuuuuzo prezentow , rodzinnej atmosfery , szczesliwego nowego rokuu i wszystkiego co najlepsze <3
Do zobaczenia ... pozniej :*



środa, 18 grudnia 2013

Rozdzial 32

Powoli podnosil glowe . Potarl rekoma swoja twarz , by poniej odwrocic w moja strone . Nasze zrenice rozszezyly sie . Jeszcze bardziej otworzylam usta w ksztalcie literki "o".
Ze co kurwa ?!
Jezu , czy ja wlasnie widze ducha ?!
-Nath ?- spytal niedowierzajac.
Jego zielone teczowki palily moja skore.
-Jak mogles ?!- wstalam szlochając i wybiegając z kawiarenki.
Moja wolnosc nie potrwala dlugo , poniewaz poczulam silny ucisk dloni na swoich biodrach.
Chlopak odwrocil mnie w jego strone. W sumie , nic sie nie zmienil. Moze przybylo mu tatuazy , miesni . Mial piercing ?! Nie , jednakto nie ten sam Harry.
-Daj mi wyjasnic !-krzyknal lamiacym sie glosem . W kącikach jego oczu formowaly sie przezroczyste lzy .
-Nie! Nawet nie wiesz , ile przez ciebie wycierpialam ! Zylam z mysla , ze ciebie nie ma ! A ty , pieprzony egoisto , zyles sobie spokojnie w swoim swiecie. Dla mnie nie istniejesz . Rozumiesz kurwa !??- wysyczalam mu prosto w twarz.
Oczekiwalm jakiejs agresji z jego strony , lecz bylo na odwrot.
Klęknąl , a moze padl prze de mną na kolana.
-Blagam , daj mi wyjasnic !- powiedzial juz nie powstrzymujac lez . Rozplakal sie , tak , ten Harry sie rozplakal . Zmiekl , jak nasaczona woda gabka .
Mialam ochote go teraz przytulic , pocalowac i powiedziec , ze juz wszystko bedzie dobrze
, ale moje ego mialo inne plany
-5 minut ! Masz tylko cholerne piec minut!-
-Dobrze , ale chodz - zaprowadzil mnie w jakies ciche i pozbawione ludzi miejsce.
-Od czego by tu zaczac - podrapal sie po karku siadajac na przeciw mnie na zimnym betonie .
-Moze , od poczatku?!-wtracilam
Potrzebuje sobie to wszystko wyjasnic , nawet , gdy nie chce o tym sluchac. Po prostu to pomoze mi otrzepac sie ze wspomnien i ruszyc dalej.
-W jaki sposob probowalem sie zabic juz pewnie wiesz . I przyczyne tez znasz.
A wiec ...pamietasz jak doktor poprosil louisa do jego gabinetu ?- spytal podnoszac na mnie wzrok
-Yhyym-
-to wtedy kazalem doktorowi cos przekazac louiemu.
A tak dokladnie .... By Lou zabral cie stad , jak najdalej i powiedzial , ze nie zyje , abys nie zaczela mnie szukac. Ja po prostu myslalem , ze tak bedzie lepiej . Mylilem sie . Od tamtej pory zaczalem palic trawe , brac narkotyki , pic .. a nawet zrobilem sobie to -wskazal palcem na kolczyk wystajacy z jego brwi
-to- tym razem pokazal kolczyk w uchu
-i ... jeszcze to - odslonil rekaw kurtki ukazujac jego nadgarstek . Widnialio na nim serce , z jakims napisem . Nie moglam przeczytac , bo siedzialam naprzeciw Hazzy , tak , ze tatuaz byl do gory nogami.
Usiadlam obok niego biorac  nadgarstek do moich malych rak . Obrysowalam kciukiem jego kontur . Harry przypatrywal mi sie uwaznie i analizowal kazdy ruch.
Przyjrzalam sie dokladniej literom , ktore laczyly sie w calosc tworzac slowo ,,Nathalie''
Samotna lza splynela mi po policzku . Przeciez nie tak dawno mowilam , ze oddalabym wszystko aby Hazz byl teraz ze mna . A gdy tu jest , nie potrafie mu wybaczyc .
Otarl kciukiem wodospad lez i wtulil mnie w swoj rozgrzany tors . Loczek oparl sie o sciane trzymajac mnie w mocnym uscisku . Wcisnelam twarz w jego koszulke . Przy nim czulam sie tak bezbronna i bezpieczna , ze nie mialam ochpty przerywac tej chwili . Wszystkie wspomnienia powrocily , a wraz z nimi fala lez .
-Ale .. przeciez widzialam cie .. jak lezales .. nieprzytomny..-
-Bylem w śpiączce .-
-przeciez to sie nie klei. To jakk powiedziales doktorowi , by przekazal Lou , by mnie zabral?- spytalam odklejajac sie od niego , by spojrzec mu w oczy.
-Przebudzilem sie . Powiedzialem doktorowi przed operacją na zolądek i ogolem organy , ktore byly uszkodzone przez leki. Wtedy , gdy mnie widzialas bylem jeszcze pod narkozą-
-Czemu mi to zrobiles ?!- niemalze wykrzyczalam
-bo .. bo - spuscil glowe
-boze , natt ! Bo cie kurewsko kocham i nie moge przestac !-wykrzyczal zdesperowany
-i to byl powod , by kazac Louisowi to wszystko robic ?! I udawac niezywego ?!- wymachiwalam rekoma w gescie frustracji.
-Tak . Myslalem , ze juz mnie nie kochasz . Po tym co sie stalo .. no wiesz - ponowie spuscil wzrok na swoje dlonie.
-Ja nadal nie moge o tym zapomniec - spojrzal tym razem w moje przepelnione bolem teczowki .
- Harry ! Nie oddawalam tego pocalunku . On byl po prostu schlany . Tyle . Koniec , rozumiesz ? Nawet na niego nie spojrzalam jak dziewczyny patrza na chlopakow !-
-Tak ?!-gwaltownie sie podniosl
-hmmm ... plotki glosily , ze ty i ON byliscie razem w Nowym Yorku ! Ten skurwiel za toba pojechal !
Wszedzie o was pisalo !
"Dziewczyna Stylesa ma nowego " -zrobil nawiasy w powietrzu . Faktycznie spotykalam sie z Austinem , ale nie bralam tego na powaznie . Nie moglam . W sercu mialam nadal harrego.
-Hazz ! Gdzie idziesz ?!- wykrzyczalam biegnac za nim . On gwaltownie sie odwrocil w moja strone , przez co wpadlam na jego umiesniony tors . Podnioslam wzrok na jego teczowki , i zorienowalam sie , ze stoimy bardzo blisko siebie . Nasze usta dzielily milimetry a nosy ocieraly sie o siebie mieszajac nasze wydechy. Serce przyspieszylo mi trzykrotnie gdy jego prawa reka spoczela na moim posladku , a druga zas owinela sie wokol mojej tali .
Otarl usta o moje , sprawdzajac , czy mu pozwole na cos wiecej . Nie odmowilam , wiec wpil sie w nie zasysajac dolną warge. Na poczatku pocalunki byly namietne i czule , ale z czasem przerodzily sie w cos bardziej zachlannego i pelnego pozadania. Wplotlam palce w jego loki , co wywolalo u niego jek uznania . Przesuwalismy sie do tylu , dopoki moje plecy nie styknely sie z drzwiami samochodu. Odkluczyl je i wcisnal mnie w przednie siedzenie . Szybkim ruchem przeskoczyl na fotel kierowcy i odpalij silnik.
-gdzie jedziemy ?- spytalam
-do mnie -


##############
Czytasz - komentujesz !
W nn bedzie sie dzialo ,oj bedzie :D


poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdzial 31

WITAM WSZYSTKICH SERDECZNIE W KOLEJNEJ CZĘSCI MOJEGO DENNEGO OPOWIADANIA :)

###############

Minely juz bite 3 lata od smierci Hazzy . Jestem wrakiem czlowieka . Codziennie z nim rozmawiam . A moze to ja mowie do siebie , a jego tak naprawde nie ma ? Nie , obiecal , ze zawsze bedzie przy mnie.

Tesknie za nim jak cholera . Od tamtej pory nie spojrzalam na zadnego chlopaka . Az do pewnego razu.

Gdy Louis wyszedl do pracy przyszedl mi do glowy pewien pomysl.Tak , lou pracuje bo jak pewnie wiecie One Direction juz nie istnieje.

A moze by tak uciec ? Uciec do miejsca gdzie to wszystko sie zaczelo?

Pospiesznie wyjelam walizke z szafy i wrzucalam w nią wszystkie moje ciuchy.
Za luzkiem mialam schowanych kilka kartonów . Wlozylam w nie wszystkie moje ozdoby , pamiątki.
Chwycilam laptopa i sprawdzilam wszystkie loty .
Najblizszy byl za godzine . Idealnie . Kupilam bilet i wlozylam laptopa do
torby podroznej .


Wzielam skrawek papieru i napisalam na nim list do Louisa.



"Lou
Przepraszam , nie wytrzymalam.
Musze wyjechac . 
Nie szukaj mnie ,
Nie martw sie . 
Dam sobie rade .
                  Dziekuje Ci za wszystko
                            Nathalie"

Wzielam wszystkie torby i wyszlam przed wiezowiec.
Wsiadlam do pierwszej lepszej taksowki i poprosilam by jechal na lotnisko .
Po dotarciu na miejsce zaplacilam taksowkarzowi i weszlam do obszernego budynku . Glos w glosnikach oznajmil , ze pasazerowie lotu Nowy York - Londyn proszeni sa na odprawe . Jak kazali , tak zrobilam . Wchodzac po schodkach do samolotu potknelam sie o szczebel i runelan na metalowe stopnie rozcinajac przy tym kolano. Inni jakos nie przejeli sie moją kontuzją . Wstalam , pomimo bolu i pozbieralam kilka rzeczy , ktore wypadly mi z torby podroznej . Syknelam cicho i powedrowalam do wyznaczonego mi miejsca . Obok mnie siedzial jakis chlopak . Byl przystojny. Ale nie zakocham sie ZNOWU .
Nie jestem tą samą glupią osiemnastolatką ! Do cholery mam juz rowne dwadziescia jeden lat !
Wlozylam do uszu sluchawki i wsluchujac sie w slowa piosenki ogladalam krajobrazy za malym , okrąglym okienkiem.
        ***

'Uwaga , prosze zapiąc pasy . Za chwile lądujemy '-
Oglosila stewardessa wyrywając mnie z transu.
Wykonalam jej polecenie i z niecierpliwoscią czekalam na koniec tej męczącej podrozy .
To 11godz. Zamkniętej  w metalowej puszce nie wplywa dobrze na czlowieka.

Nareszcie . Nareszcie od kilku lat moje stopy dotknely ziemi Londynu .
Cieszylam sie jak male dziecko , gdy moglam poczuc charakterystyczny zapach tego miejsca.
Wzielam taksowke i kazalam zawieźć sie do jakiegos lepszego hotelu.
Nie moge powiedziec , ze jestem biedna , bo bym sklamala. Pieniądze od rodzicow i brata pozwalaly mi na rozne dogodnosci.
Zameldowalam sie i wjechalam windą na ostatnie pietro.
Pokoj 369 - spojrzalam na karteczke , ktora dostalam od recepcjonistki . Odszukalam drzwi o danej liczbie i przejechalam kartą , aby je otworzyc . Ciche klikniecie potwierdzilo , ze sa otwarte . Weszlam rozgladajac sie po pomieszczeniu . Bylo dosc przytulne . Utrzymane w kolorach pastelowych i cieplych co nadawalo temu miejscu niesamowitego uroku. Z wielkiego okna widac bylo London Eye .

Rozpakowalam sie i wzielam laptopa w poszukiwaniu taniego domku . Nic nie wpadlo mi w oko , wiec postanowilam sie odswiezyc i ubrac , a poźniej wyjsc na miasto . Na mysl o Harrym do moich oczu zaczely naplywac lzy . Nie chcialam ,aby to tak sie skonczylo . Nie chcialam .

          ***
Po krotkim , ale orzeźwiającym prysznicu wysuszylam cialo i wlosy . Ubralam to i wyszlam na zewnątrz hotelu . Dobrze znalam te okolice . Okolo 1km stad jest centrum handlowe , do ktorego uczeszczalam jeszcze za czasow , gdy Hazz zyl . 
Po dotarciu na miejsce przyjrzalam sie dokladnie temu budynkowi . Nic sie nie zmienilo .
Wielkie , szklane drzwi rozsunely sie przede mna , bym mogla wejsc .
Kupilam kilka nowych ciuchow , wliczajac w to:
-Szorty x2
-bokserke
-Bluzki z krotkim rekawem x3
-Bluzki z dlugim rekawem x3
-Bluza
-Bikini
-Szpilki
Dokupilam takze bizuterie , pod kolor ubran .
By moc odpoczac postanowilam wejsc do Starbucksa . Na wejsciu przywital mnie swiezy zapach kawy . Rozejrzalam sie wokol , i jedynie pozostalo mi miejsce obok jakiegos chlopaka. Glowe mial schowaną w dloniach , wiec nie zauwazylam jego twarzy.
Zapytalam , czy moge usiasc a on potwierdzul skinieniem glowy nadal nieodkrywajac swojej tozsamosci .
-Hej , co sie stalo ?- spytalam troskliwie kladac reke na jego ramieniu .
Przypominal mi Harrego . Ja juz chyba mam jakies zwidy .Harry ma .. mial tatuaze , a ten chlopak .. coz , ma kórtke , wiec nic nie widac .
Ma ten sam kolor wlosow.
Byl moze troche bardziej umiesniony od Hazzy .
-Ehm , nie wazne - powiedzial zachryplym glosem nadal na mnie nie patrząc .
Uslyszawszy jego glos zleknelam sie . Mial tak sama barwe. Moze troche bardziej 'meska' . No ale coz porownywac Hazze 3 lata temu , i tu tego chlopaka. Glos moze sie zmienic , prawda ?
A moze to Hazz ?
'Kurwa , Nie ! Nath , ogarnij sie. Wszedzie go widzisz '- karcilam sie w myslach .
-Wazne . Wiem , ze praktycznie sie nie znamy .. ale mozesz mi sie zwierzyc . O co chodzi ? - spytalam delikatnie pocierając jego ramie w gescie otuchy.
Lekko wzdrygnal sie na moj gest , ale nie zaprzestalam tej czynnosci .
-Hmm . Jak by tu zacząc .
Kazalem przyjacielowi oklamac moja dziewczyne. I od 3 lat jej nie widze . Tak bardzo za nia tesknie . Kocham ja jak chory szczeniak . Nie wiem czemu to zrobilem - powiedzial smutno zakrywajac sie jeszcze bardziej .
Cos zakulo mnie w sercu. Co on wlasnie powiedzial ?!
3 lata , przyjaciel , dziewczyna .. to daje sie zlaczyc do kupy.
Powoli podnosil glowe . Potarl rekoma swoja twarz , by poniej odwrocic w moja strone . Nasze zrenice rozszezyly sie . Jeszcze bardziej otworzylam usta w ksztalcie literki "o".
Ze co kurwa ?!


#################
I siee rozkreca ;*
7 kom - next

niedziela, 15 grudnia 2013

Koniec cz.1

Jeszcze raz dziekuje za kazdy komentarz . Za czas , ktory poswieciliscie na czytanie moich wypocin .

  Staralam sie dodawac rozdzialy jak najczęsciej . Poswiecalam temu
Opowkadaniu kazda wolną chwile . Noe wazne czy bylam w szkole , na przerwie , u rodziny , w samochodzie , ale i tak pisalam rozdzialy . Zaniedbalam nauke , relacje z rodziną , ale jak czytam komentarz i wiem dla kogo to robie , nie zaluje .


Bardzo was kocham i dziękuje :)


A tak z innej beczki . Czy jakads polush directioners zawita w niemczech na koncert Łan Di ?
Ja jade i doczekac sie nie moge "<3


Dobraaa ...
Teraz lece pisac nowy rozdzial haha :D

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdzial 30

    *Oczami Nathalie*

Pobyt Louisa w gabinecie doktora przedluzal sie niemilosiernie . Jednak chwile pozniej chlopak pojawil sie ze zmieszanym wyrazem twarzy.
-Lou ! O co chodzilo?- spytalam blagalnie patrzac na prrzyjaciela.
-Em .. ugh .. bo ten . Harry nie zyje - powiedzial spuszczajac glowe i roniąc kilka lez.
- Prosil , bym sie tobą zajął. Mamy wyjechać do Nowego Yorku. - spojrzal mi gleboko w oczy.
Nie wierzylam . Moja jedyna prawdziwa milosc zabila sie PRZE ZE MNIE !
-Loui , to nie moze byc prawda ! Czemuu on ?! To moja wina ! Kurwaa !- opadlam na zimne kafelki ciagnac sie za wlosy i glosno szlochając. Harry mial przed sobą tyle mozliwosci . Byl mlody , a ja to wszystko zepsulam. Czy zawsze jak sie gdzis pojawie musze stwarzac problemy?!

  Nie moge przyjac faktu , ze nigdy go nie zobacze . Nie bede mogla go przytulic , powiedziec jak bardzo go kocham , uslyszec jego glosu . Nikt nie zaspiewa mi na dobranoc , nikt nie zapelni pustki w moim sercu.NIKT.

  -Musimy juz isc . Pojedziemy sie spakowac . O 17 mamy samolot.- zabrzmial mily glos mojego przyjaciela.
- Nie ! Ja musze sie z nim pozegnac zanim zakopią go pod warstwą grubego piachu ! Rozumiesz ?!- syknelam , a ponowna tafla lez splynela po moich mokrych juz policzkach.
-Harry tego nie chce ! Nie utrudniaj zycia ! Chodz ! - zlapal mnie za reke i zaczal prowadzic przed siebie.
Nie wydawal sie przejmowac , Harrym po tym jak wrocil z gabinetu. Dziwne.
-A moge sie tu jeszcze z nim porzegnac ?- spytalam blagalnym tonem
-Ta , tylko szybko- kiwnal glowa w strone sali.
Ostroznie otworzylam szklane drzwi. Cialo Hazzy lezalo bezwladnie na bialej poscieli szpitalnego luzka. Wszystkie maszyny byly odpiete. Podeszlam wolno i wtulilam sie w jego zimny tors . Ucalowalan krotko jego usta.
-Harry . Ja cie przepraszam . Spierdolilam wszystko . Dla mnie zawsze bedziesz tu - wziielam jego dlon i przylozylam do mojego serca.
-Nigdy o tobie nie zapomne ! Z nikim sie nie zwiaże . Nie potrafie , rozumiesz ?! Kocham cie Harry ! Jak mogles mnie opuscic ?!- wybuchlam placzem wciskajac glowe w niezywego chlopaka. Ostatni raz dotknelam jego bujnych lokow i pocalowalam .
                           ***

Bylismy w drodze do lotniska . Plakalam . Ciagle plakalam i .. najgorsze bylo to , ze nie moglam przestac. Zalozylam sluchawki i wsluchiwalam sie w ich piosenki. Jego glos jeszcze bardziej mnie rozczulał. Nim sie spostrzeglam taksówka zatrzymala sie a ja wraz z Louisem poszlismy w strone kasy. Po wszelkich kontrolach moglismy spokojnie wsiasc do samolotu . Usiadlam przy oknie czekając na start. Tak bardzo chcialabym cofnąc czas. Jeszcze do tej imprezy . Nim sie spostrzeglam , zasnelam.



       Bardzo jasne swiatlo padlo na moją twarz oslepiając mnie . Zza  białego dymu wyłonila sie postac aniola. 
Harry ? 
-Kochanie , pamietaj . Jestem twoim strozem . Bede cie chronil . Nie wazne gdzie bedzie moje cialo , ja bede zawsze przy tobie. - powiedzial dzwiecznie wyciagając do mnie ręke. 
Samotna lza splynela mi po policzku . Tak bardzo chcialam go przytulic. 
-Harry , kocham cie ! - wykrzyczalam bojąc sie , ze zaraz to wszystko zniknie.
-Ja ciebie tez , mała . Pamietaj o tym .- usmiechnal sie uwodzicielsko i znow wyciagnal w moim kierunku swoją duzą dlon.
-Chodz tu - zachecil. Niepewnie wyciagnelam w jego kierunku reke , ale gdy prawie dotknelam jego on znikł. Po prostu ulotnil sie .

-Harry ! Nie odchodz ! - krzyknelam zrywajac sie z miejsca i rozglądając sie wokol . Napotkalam jedynie przestraszony wzrok louisa , ale postanowilam to zignorowac. Wypuscilam powietrze z pluc i mocno wpilam sie w fotel . To tylko sen. Ale .. czy Harry przyszedl sie pozegnac ? Jezu , znow zaczelam plakac.







                KONIEC CZESCI PIERWSZEJ 





           

 ################

Jeej ! Dotrwalismy do konca cz.1
Chcialam bardzo podziekowac za wszystkie komentarze , wyswietlenia . Bardzo mi milo je czytac :') Wladowalam w ten rozdzial tyle emocji .. az sama zaczelam ryczec. I teraz KAZDY kto czyta to opowiadanie niech podpisze sie w poscie. Chce zobaczyc ilu was jest :D
Do nastepnej czesci kochani <3

       

piątek, 13 grudnia 2013

Rozdzial 29

-a gdzie harry?- spytalam podejrzliwie . W oczach przyjaciol moglam dostrzec smutek , cierpienie i ból . Moje cialo zaczelo sie trzasc bojac sie o to , co zaraz uslysze.
-Nath ...- odezwal sie Louis siadajac obok mnie na sofie .
- Harry .. on..-zaczal niepewnie.
-On .. kurwa , on popelnil probe samobójczą!- krzykną sfrustrowany.

             *Oczami Louisa*
#wspomnienie#

Huk. 
Zerwalem sie z lozka jak poparzony. Na malym zegarku widniala godzina 02:40 . Kto kurwa chodzi po domu o tej porze?! Postanowilem to sprawdzic. Na dole ujrzalem wysoka postac ktoregos z chlopakow chodzaca w kolko jak by od tego zalezalo czyjes zycie . Chlopak uslyszawsze moje kroki odwrocil sie do mnie . Harry ?!Jego czerwone oczy od placzu penetrowaly moją osobe.
-Hazz , co sie stalo?- spytalem troskliwie
- Nath sie stala . Ja kurwa nie mam juz po co zyc ! Gdy zawsze wracamy na ta dobra droge wszystko sie pieprzy i cierpie przy tym jak cholera !  Nie mam po co zyc ! Nie mam , rozumiesz ?! Kurwa !- wydzieral sie na cale mieszkanie . Nim zdazylem przemyslec kazde jego wypowiedziane slowo ten obrocil sie na piecie i pobiegl do lazienki zakluczając ją dokladnie . 
-Harry ! Otworz te pieprzone drzwi !- zaczalem walic piesciami w drewnianą przegrode dzielaca mnie od hazzy . 
-Daj mi spokoj, jak mnie juz nie bedzie .. powjedz jej , ze bardzo ją kocham .. i nie wyobrazam sobie bez niej zycia . Nie chcialem was zawiesc , przepraszam !- wyjakal placzliwym glosem.
-Harry nie rob tego !-

                   *Oczami Harrego*
W dupie mam zycie . Nie mam po co tu byc. Caly moj sens znikl , wiec nie pozostawilo mi to zadnego wyboru. Nath - najblizsza mi osoba , zaczela migdalic sie z jakims skurwielcem . Tylko jak mam to wszystko skonczyc ?! Pociac sie ? Nie , nie dalbym rady. Przeszukalem cala szufladke az dosiegnąlem wzrokiem malej paczuszki z lekami usypiającymi . Walenie drzwi nie przestalo dudnic a Lou caly czas wydzieral sie bym tego nie robil. Olalem to i przeczytałem ulotke . Pisalo , ze naduzycie leku moze spowodowac smierc . Tak , to jest to . Nasypalemm cala zawartosc saszetki na drżącą dlon. Zegnaj swiecie . Jednym szybkim ruchem wsypalem tabletki do ust przelykając i popijając woda z kranu. Robilem sie coraz bardziej senny , a powieki zaczely opadac . Usiadlem pod scianą , obrazy z mojego zycia pojawily sie w moim umysle . Dziecinstwo - wspolnie spedzone chwile z mamą , przekomarzanie sie z siostrą. Pozniej jak bylem nastolatkim. Pierwszy pocalunek , pierwsza dziewczyna . I terazniejszosc . Zespol , chlopcy i ... Nat . O kurwa , co ja zrobilem ?! Przeciez nie chce jej zostawiac . Ciemnosc . 


               ##Koniec wspomnień##



           *Oczami Nathalie*
-Louis! Powiedz , ze on przezyje . Blagam lou odezwij sie !- wykrzyczalam lamiącym sie glosem.
-Nie moge ci tego obiecac . Przepraszam , on nie da rady . Kazal przekazac , ze bardzo cie kocha i .. i bedzie tesknic . Zebys zalozyla normalną rodzine i o nim zapomniala - wyszeptal placzac w moje ramie .
- Ale ja nie chce by mnie zostawial ! Boze , nie zabieraj mi go !- bylam juz na skraju wytrzymalosci. Nie dam sobie bez niego rady. Ja go po prostu kocham . Kocham tego zboczonego debila , baranka z glupimi pomyslami . W moim sercu jest pustka , a ja czuje jak peka na milion kawaleczkow. Wlasnie moja druga polowka zegma sie z swiatem . A ja co ?!
-Lou , musimy tam jechac !- zlapalam przyjaciea za reke zgarniajac po drodze kluczyki. W oczy rzucilo mi sie auto Harrego. Tak bardzo jest tu teraz pusto. Nie daje sobie rady .

      Odpalilam silnik i wjechalam na zatloczpna ulice. Wymijalam auta jeden po drugim , byz znalezc sie jak najblizej ukochanego .

                   ***
Razem z Louisem bieglismy w strone sali nr.365. Otworzylam szklane drzwi i ujrzalam wraka czlowieka . Byl blady jak szpitalne sciany . Totalnie nie obecny. Hazza jest juz jedną nogą w grobie,. Maszyny , ktore kontrolowaly jego serca bily nadzwyczaj wolno. Uscisnelam reke chlopaka i pocalowalam jego zewnetrzna strone . Ostatni raz wtulilam sie w jego silne ramiona i zaczelam szlochac , bojac sie , ze juz wiecej nie bede mogla poczuc jego becnosci. Pip , pip , piiiiiiiiiiiiiiiiip . Zatrzymanie akcji serca. Lekarz momentalnie pojawil sie w sali i prosil abysmy wyszli . Zakrylam usta dlonia i plakalam jeszcze bardziej . Lou wyprowadzil mnie za drzwi i mocno przytulil.
-Pamietaj , on zawsze bedzie cie kochal. Bedzie czekal , zawsze bedzie tu - wskazal palcem na moje serce
-Nie ! Nie rozumiesz , ze jak czastka mnie umarla to moje serce tez ?! . Jestem stracona !- wysyczalam
-Przejdziemy przez to razem - powiedzial i pocalowal mnie w czubek glowy



              *Oczami Louisa*

Natt siedziala z glowa schowna w swoich dloniach. Lekarz pojawil sie i dyskretnie zaprowadzil do swojego gabinetu.

- Harry kazal panu cos przekazac . Musi mu pan cos obiecac -





###################
Przepraszam , nie gniewajcie sie :c
Jeszcze wiele sie bedzie dzialo , alee zblizamy sie do konca . Sama nie wiedzialam , ze sprawy sie tak potoczą. Bede dodawac czesciej i krotsze rozdzialy :)
8 kom - next

środa, 11 grudnia 2013

Rozdzial 28


Jejku ! Dziekuje za kazdy dodany przez was komentarz :')
Tylko jesli byscie mogli nie piszcie tylko 'super' czy cos w tym stylu . Wyraźcie swoja opinie . Co powinnam zmienic , co dodac .
Ahh , i tak .. zapomnialabym.
Jesli macie jakies swoje blogi o Harrym , zostawcie linki w komentarzu. Tylko pamientajcie zostawic krotki opis :) Na pewno z checia przeczytam :)

################
Obudzilam sie przez nagly chlod opanowujący moje cialo . Opadam z sil . Czuje jak moje cialo drentwieje na skutek proby poruszenia sie . Kosc ogonowa jest strasznie obolała przez to, ze spalam na twardym , zimnym betonie . Dreszcz przebiegl po moich plecach powodujac nieprzyjemne uczucie . Podciągnelam sie na kolana czujac , ze nie dam rady na wiecej . Moze to dlatego , ze byl wrzesien a ja całą lodowatą noc spedzilam na zewnątrz w dodatku w dosc nie wygodnym miejscu i pozycji. Juz mialam siegnac po telefon , by zadzwonic po Nialla ale dostrzeglam go porozkruszanego na malutkie kawałeczki. No to super ! Teraz jestem skazana na siedzienie tu 24/h chyba , ze poczolgam sie na koniec slepej uliczki.  Wzdrygnelam sie , gdy uslyszalam szelesty dobiegajace ze smietnika . Szczury ?! Na czworaka staralam sie dotrzec na koniec uliczki , by byc jak najdalej od tych nieprzyjemnych , obrzydliwych zwierząt . W polowie drogi usiadlam spowrotem , czujac , ze dalej nie moge . Do moich uszu dotarl dzwiek odbijajacych sie od podloza butów .
-Jest tam ktos ? Pomocy !-krzyknelam zdeterminowana nie zdajac sobie sprawy jak zalosna moge byc .
-Gdzie jestes ?- spytal glos zblizajacy sie w moim kierunku .
-Tu - odpowiedzialam glosniej , by ta osba mnie uslyszala . Na szczescie , byl to kobiecy glos , wiec nie mialam powodu do obaw , ze to jakis niewyrzyty gwalciciel . Wspomnialam juz , ze obudzilam sie dzis w nocy ? Nie ? Juz wyjasniam .


           ##wspomnienie##
Obudzilam sie przez chlod ogarniający moje cialo . Wspomnienia przyszly niczym express pozostawiajac bol w klatce piersiowej . Chwycilam odlamek szkla z ekranu mojej komorki i przylozylam sobie go do nadgarstka. Mocniej naparlam nim na skore i sekunde pozniej rozcinajac ją wyplynela szkarlatna ciecz , nazywana potocznie krwią. Nie czulam bolu fizycznego , tylko ten psychiczny . Moje serce kuło niemilosiernie . Pozwolilam lzą wyplynąc spod moich powiek ,  Nacięcia byly coraz bardziej widoczne usmiezając bol wewnętrzny. Opadlam spowrotem na swoje miejsce i pozwoliłam sobie odplynąć.

    ## Koniec wspomnienia ##
-Jezu ! Dziewczyno co ci się stało ? - spytala panicznie klekając obok i dotykając mojej rany , na co syknelam z bolu.
-Niewazne , pomozesz mi sie stad wydostac ?- szepnelam ledwo slyszallnie i oparlam glowe o sciany budynku stojącego za mną.
- Oczywiscie ! Chodź , pracuje w tamtej kawiarence - wskazala palcem maly budynek stojacy naprzeciwko uliczki , w ktorej sie znajdowalysmy.
-Opatrzymy twoje rany i damy ci cos do jedzenia . Boze ! Wygladasz jak smierc ! Jestes strasznie blada ,zimna i masz podkrązone oczy - nawijała dosc niezrozumiale . Wziela mnie pod reke i pomogla wastac . Na nic . W glowie mi szumilo i swiat wydawal sie wiiirować. Próba druga byla pomyslna , a ja malymi kroczkami podparta na ramieniu dziewczyny wlokłam sie do budynku. Przeszlysmy przez ulice a ja czulam palące wzroki przechodniów .
-Wchodź - wskazala gestem reki na drzwi wejściowe . Wykonalam jej polecenie i zostalam poprowadzona na zaplecze.
-Nie bedziesz miala przeze mnie problemow ?- spytalam niepewnie
-Nie spokoojnie . - poslala mi uspokajający usmiech. Usadzila mnie na najblizszym stołku i obiegla po apteczke .
-Teraz spokonie . Moze troche piec , ale trzeba to zdezynfekowac - wskazala palcem na ciecia na moim nadgarstku. Przytrzymala bolącą reke i nalała na rany jakiejś bezbarwnej cieczy.
-Auuu-syknelam z powodu ogromnego bólu. Jeszcze kilka tazy przemyła cięcia i lekko przetarła chusteczką mokre slady . Wyciągnela bandaż i owinęla nim moj nadgarstek.
- Poczekaj . Przyniose ci cos do jedzenia i picia - powiedziala po czym otulila moje ramiona cieplutkim kocem . Nie musialam dlugo czekac , poniewaz dziewczyna chwile pozniej przyszla trzymajac w dloni tarzerzyk i szklanke . Podala mi ciasto i kawe po czym kazała jesc . Z kazdym kęsem mialam wrazenie , ze moje cialo robi sie coraz silniejsze . Gdy zjadlam posilek i popilam parującym napojem zawolalam dziewczyne. Ta zaś pojawila sie w progu 5 sekund pozniej .
- moglabys zawiezc mnie do domu ?- porosiłam
-Oczywiscie . A tak wogoe jestem Amanda -wyciagnela w moim kierunku dlon
-Nathalie - oddalam uscisk
-W porzadku .To choc - zlapala mnie za bolące ramie i poprowadzila w strone wyjscia . Na zewnatrz pora dżdżysta* nie dawala spokoju. Szybko ruszylysmy w strone czarnego Volvo i otworzyla drzwi. Zlapalam za klamke , by jak najszybciej uchronic sie przed deszczem.Gdy obok mnie pojawila sie juz Amanda auto ruszylo .
-Gdzie mieszkasz ?- spytala
-Downing Street 124 - rzucilam nadal wpatrując sie w kropelki splywajace w dol szyby
-Zartujesz sobie ze mnie ?!- niemalze wykrzyczala zaskoczona
-czemu mialabym?- spojrzalam w jej strone unoszac jedna brew
-Ty mieszkasz w domu One Direction! - znow podniosla glos
-Taa .. niestety - mruknelam od niechcenia . W tym momencie przestala mowic i w ciszy moglysmy przemierzyc dalsza droge
                ###

-Dziekuje ci za wszystko . Co moge dla ciebie zrobic ?- spytalam przytulajac dziewczyne na "do widzenia". Poslala mi cwaniacki usmieszek i od razu zorientowalam sie co ma na mysli.
-Dobrze . Przedstawie ci ich . Ale nie dzisiaj . Odezwe sie . Dasz mi swoj numer ?- poprosilam . Pewnie Niall mi kupi nowu telefon i bede moga do niej zadzwonic.
Pozegnalam sie ostatnim skinieciem glowy i otworzylam potezna firtke wpisujac wczesniej kod.
-jestem!- krzyknelam wchodzac przez frontowe drzwi domu. Chwile pozniej w pokoju postawila sie caa piatka wliczajac w to : Jordan , Nialla , Zayna , Louisa i Liama . Harrego nigdzie nie bylo.
-Jezu ! Dziewczyno gdzie bylas ? Nic ci nie jest ? Martwilismy sie !- krzyknal niall by chwile potem sie we mnie wtulic . Jednak na moje nieszczescie dostrzegl zabandarzowany nadgarstek.
-Tak ? I to jest nic ?- spytal podejrzliwie wskazujac opatrunek.
Usiadlam na kanapie zaczynajacopowiadac od  imprezy , konczac na podwozce .
-a gdzie harry?- spytalam podejrzliwie . W oczach przyjaciol moglam dostrzec smutek , cierpienie i ból . Moje cialo zaczelo sie trzasc bojac sie o to , co zaraz uslysze.
-Nath ...- odezwal sie Louis siadajac obok mnie na sofie .
- Harry .. on..-zaczal niepewnie.

###################
Pora dżdżysta* - pora deszczowa
Haha , zostawie was w niepewnosci . Mam nadzieje ,ze ten rozdzial jest dluzsz bo naprawde ciezko mi sie go pisalo . Chcialo mi sie plakac na wiesc o tym co stanie sie w nastepnym . Ejj tylko sie na mnie nie obraźcie :c
13 kom -next

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdzial 27

Jejku , nawet nie wiecie , jak mnie ucieszyly te 3 pierwsze komentarze , poniewaz nie spodziewakam sie , ze beda az tak szybko :D wiec milego czytania ;*

##################

Ubralam jeansowe szorty i rożową bluze , ktora byla dosc krotka i odslaniala moj brzuch . Spodenki praktycznie odkrywaly moja pupe , ale nie przeszkadzalo mi to . Calosc wypelnily rozowe trampki i  delikatna branzoletka . Wlosy postanowilam wyprostowac .

-Kochanie , idziemy - rzucil krotko Harry wchodzac do mojego pokoju. Zamarl lustrując mnie z gory do dolu po czym oblizal usta i przygryzl warge . W jego wydananiu bylo to bardziej seksowne niz komukolwiekk mogloby sie wydawac .  Przyparl mnie do sciany swoim cialem . 
- nawet nie wiesz co chcialbym teraz z tobą zrobic - wyszeptal namietnie do mojego ucha przygryzajac jego platek . Polozylam rece na jego torsie i lekko go odepchnelam . Nie wyglądal juz tak niewinnie jak zaledwie kilka godzin temu . Jego grzywka postawiona byla do gory tak , ze nie pozwalala lokom opasc na jego twarz . Ubrany byl w czarne , obcisle rurki i jasną koszule z odpietymi kilkoma guzikami . 


### 
Wysiadlam z czarnego Range Rovera hazzy zaparkowanego nieopodal domu Sam'a . Zimny powiew wiatru otulił moją twarz . Harry zlapal mnie za reke i gestem wskazał , ze mozemy isc . Wtulilam sie w jego ramie , by choc troche sie ogrzac.
W progu przywitał nas we wlasnej osobie organizator imprezy . Usmiechnąl sie do mnie promiennie . Harry to zauwazyl , przyciagnal mnie do siebie pokazując , ze jestem jego i zmroził wzrokiem chłopaka . Ten widocznie sie przestraszył i ruchem reki zaprosil nas do srodka . Od razu przystalismy na jego zaproszenie i sekunde pozniej stalismy we wnetrzu tego niesamowitego mieszkania , a moze raczej luksusowej Villi . W koncu co mozna spodziewac sie po chlopaku , ktory chodzi do naszej szkoły ? Jeszcze nie mowilam , ale moja szkoła nie nalezy dla tych biednych . Posiada ochrone i inne tego typu przywileje . Jest duzo nowoczesniejsza od pozostalych i ma o wiele większy poziom. Pewnie myslicie , co ja tam robie? Gdybym mieszkala nadal z rodzicami moja stopa nawet nie mogla by stanąc w tym miejscu . O to zalety miec slawnego brata i chlopaka . Kazdemu pewnie wydaje sie , ze lepszego zycia nie mozna miec , prawda ? Moga sobie pomyslec , ze jestem jakąs rozkapryszoną nastolatką . Otoż nie . W byciu powiązanym z kims slawnym ciągną sie rowniez konsekwencje . Natretni paparazzi , tlumy fanek , zlosliwi hejterzy nie dają nam zyc . Jednak staram sie z tym radzic i odziwo , udaje mi sie . Sam oprowadzil nas po domu mając nadzieje , ze sie nie zgubimy . Co w tym przypadku moze byc bardzo mozliwe. w gośnikach zabrzmialy nuty pierwszej piosenki Macklemore Ryan Lewis Thrift shop feat. Wanz. Harry porwal  mnie do tańca i po chwili ruszalismy biodrami w rytm muzyki. On ma naprawde nieziemskie ruchy. Przyciągnał mnie do siebie i przygryzl wrazliwą skore na mojej szyi (ps. Przyjemniej bedzie wam sie czytalo gdy wlaczycie tą piosenke . Mozna sie nieze wczuc ) Zassał ją po czym dmuchnąl w podraznione miejsce . Jęknela cicho w odpowiedzi i zatopiłam wlosy w jego miekkich lokach . Nadal ruszając biodrami powolnymi ruchami ukuclam przed nim i nadal tancząc sie podnioslam . 
-Kurwa . Podniecasz mnie - szepnal uwodzicielsko jak by byl juz na krawedzi orgazmu . Katem oka zauważylam rosnącą erekcje w jego spodniach . Lekko ale wyczuwalnie otarl kroczem o moje udo co podniecilo takze mnie . Ale nie mam zamiaru  zaszywac sie z nim w pokoju i robic niewyobrazalne dla mnie w tej chwili rzeczy . Gdy piosenka sie skonczyla zamowilismy sobie po drinku . Harry zauwazyl grupke swoich znajomych i powiedzial , ze idzie sie z nimi przywitac . W momencie , gdy znikl z pola mojego widzenia podszedl do mnie pozytywnie nastawiony chlopak . 
- co taka sliczna dziewczyna robi sama ? - zapytal ukazujac swoje sniezno biale zeby . 
- ja umm..- juz mialam powiedziec , ze czekam na chlopaka ale zlapal moja dlon i poprosil do tanca . Nie odmowilam . Czemu nie ? Przeciez wyglada na przyjaznego , a po za tym jest dosc seksowny . Stop ! Natt ! O czym ty myslisz ! Masz Harrego ! ' skarcilam sie w myslach . Jak na zlosc w glosnikach zabrzmial wolny kawałek , ktory przypominal mi moje dziecinstwo . Wtedy , gdy poraz pierwszy wybralam sie z rodzicami na łyzwy . "Dear Darlling" to jedna z moich ulubionych piosenek . Teraz w troche lepszym oswietleniu moglam przyjrzec sie jego twarzy . Mial sliczne niebieskie oczy i brązowe, proste wlosy zrobione na 'biebera' . 
Chlopak widząc moje wzruszenie przyciągnal mnie do sibie i zaczal nami poruszac w rytm muzyki . Mimo ze , jako dziecka nie znalam jezyka mialam do niej wyjatkowy sentyment.


-A tak wogole , jestem Austin - przedstawil sie 
-Natt - powiedzialam i wrocilismy do tanca . Bylismy w srodku parkietu otoczeni przez spoconych nastolatkow. On widocznie mnie nie znal . Nie wiedzial , ze jestem dziwczyna Stylesa , poniewaz odwazyl sie do mnie podejsc . Piosenka skonczyla sie a on ku mojemu zdziwieniu pocalowal mnie . Nie oddawalam . Bylam zbyt zaskoczona . Nagle tlum ludzi zrobil przejscie w ktorym ujrzalam zdenerwowane i pelne bolu zielone teczowki Hazzy .  Cala sala zamarla . Stali w miejscu ze rozdziwionymi buziami . D-j nawet przestal zapodawac kawalki wiedzac co sie dzieje . Do jego oczu naplynely lzy . Podszedl do nas szybko i przylozyl chlopakowi w szczęke , pozniej w nos i gdy upadl z calej sily kopnal go w brzuch . Austin wygladal jak kupka nieszczedcia .
-Nikt nie dotyka mojej dziewczyny- wysyczal . Za nim wybiegl splunąl na posiniaczonego chlopaka.
 Rzucilam krotkie 'przepraszam' i pobieglam za zdruzgotowanym hazzą. 
-Harry !- krzyczalan ale ten tylko przyspieszyl biegu . Skrecil w jakąs uliczke i znikl mi z oczu .  I co ja teraz kurwa bez niego zrobie ? Zrujnowalam sobie zycie . Splunelam i usiadlam pod scianą w jakimś ślepym zaułku . Przymknelam powieki i postanowilam spedzic tu noc . Taka pokuta za to , co mu zrobilam . 
-Kurwa!- wykrzyczalam w glos i rzucilam moim telefonem . Rozpadl sie na drrobny mak , ale teraz nie to mnie obchodzi . Nie wytrzymalam . Gorzkie lzy splywaly gruba strugą z moich policzkow zamazując mi obraz . Siedzialam tak okolo poltorej godziny dopoki nie zmozyl mnie sen i zasnelam na zimnym betonie wtuloną w swoje praktycznie nagie nogi .

##################
O ja cie pierdziele , mam teraz tyle pomyslow na nastepne ze juz zabieram sie zapisanie . Moge wam zdracic ze w najblizszych rozdzialach bedzie sie dzialo . Malutkimi kroczkami zblizamy sie do konca .... częsci pierwszej oczywiscie :3 pierwsz. 
a ma 50 rozdzialoew . Tak samo jak druga :p 5 komentarzy = next

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdzial 26

Jestem smutna , bo nikt nie czyta :c dostalam takie sluchawki , niedouszne i wlasnie pisze sluchajac muzyki . Jesli ktos rozumie dobrze angielski , polecam wsluchac sie w slowa i to motywuje ! :) chcialam tez powiedziec , ze tak bardzo was kocham i nawet pisze ten rozdzial u cioci na imieninach xD

Uwaga ! Rozdzial zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osob pelnoletnich . Jesli masz slabe nerwy mozesz spokojnie ominąc notke . 


############
Obudzilam sie nieco zdezorientowana . Gdzie ja jestem ? Jednak po kilku chwilach przypomnialam sobie co stalo sie poprzedniej nocy. Momentalnie na mojej twarzy pojawil sie lekki rumieniec . Jeszcze nigdy nie bylam tak blisko z Harrym , a co dopiero z jakims innym chlopakiem . Hazz byl wyjatkowa osoba w moim zyciu i bezgranicznie mu ufam . Wiem , ze to troche za wczesnie by sie tak angazowac , no ale to jestem ja . Nic i nikt tego nie zmieni . Mala , glupiutka , naiwna Natt - to są wlasnie slowa innych . A jakze prawdziwe !  obrocilam sie w strone spiacego chlopaka i ujrzalm jego nieprzenikliwie zielone teczowki . One maja tak jakby magiczna moc .Potrafia zachipnotyzowac , a zarazem zauroczyc .

-Kocham cie - wyszeptal swoim zachrypnietym , porannym glosem.
-Tez cie kocham , Hazz - odpowiedzialam . Lokers jedna reka przyciagnal mnie do siebie tak , ze moja glowa byla wcisnieta w jego rozgrzany tors . Przy jego muskularnej posturze mozna czuc sie naprawde bezpiecznie . Po czasie , ktory zdawal sie niemilosiernie dluzyc postanowilam przerwac tą jakze romantyczną chwile.
- Harry ! Wstajemy ! Raz , dwa , raz dwa ! - krzyknelam skaczac na luzku . Na odpowiedz tylko mruknal cicho . Przypomnialo mi sie , jaki sposob go ostatnim razem obudzilam . Sciagnelam z niego koldre . Moje zrenice rozszerzyly sie , gdy zauwazylam , ze moj Romeo spi w samych bokserkach . Jednak nie powinnam sie wstydzic. Usiadlam na nim okrakiem i skladalam mokre pocalunki na lini jego szczeki. Dlugo nie wytrzymal . Od razu na jego twarzy pojawily sie doleczki . Zeszlam z niego i chwycilam wczorajsze ubrania . Jednak uslyszalam , ze Hazz idzie za mna i momentalnie sie odwrocilam .
-Ty !- wskazalam na niego palcem
- nigdzie nie idziesz kochasiu !- usmiechnelam sie z wyzzszoscią .
- ah tak ?- uniosl jedna brew i naparl mną o sciane . Wybrzuszenie na jego spodniach bylo dosc wyczuwalne na moim udzie .
Jego usta zjechaly na moja szyje przygryzajac i ssąc lekko skore , na co jęknelam. Nie odrywajac sie ode mnie wprowadzil nas do lazienki . Zsunal moja bluzke przez glowe rzucajac ja nawet nie patrzac gdzie . Zsunal ze mnie resztki ubran tak , ze bylam przed nim naga . Nie pozostalam mu dluzna i zsunelam jego bokserki ukazujac jego meskosc . Moje oczy momentalnie tam powedrowaly , na co Harry zachichotal
- podoba ci sie ?- spytal z tym swoim charakterystycznym sprosnym usmiechem .
- co ?- udawalam glupią.
W odpowiedzi doslownie 'wepchnal'' mnie pod prysznic przyciskajac do lodowatej sciany. Przywarl do mnie calym swoim cialem . Odkrecil kurek i po chwili kropelki cieplej wody zaczely splywac po naszej dwojce . Rece wplatalam w jego wlosy jednoczesnie lekko pociagając , a zas jego blądziły po calym moim ciele . Ciche jęki zdolaly wydobyc sie z moich ust .
- harry- sapnelam potrzebujac wiecej .
Chlopak niespodziewanie wsunal we mnie palec . Bolało , jak cholera.
-bede delikatny - szepnąl mi na ucho . Do serdecznego palca doszedl srodkowy .  bol zwiekszyl sie , ale zaraz po nim nastapila przyjemność . Poruszal sie we mnie coraz szybciej a ja przytrzymywalam sie jego ramion , by nie stracic rownowagi .  wysunal ze mnie palce , dokladnie je oblizujac , ale nie tracil przy tym ze mną kontaktu wzrokowego .Chwile pozniej znowu wsadzil je we mnie  a ja cicho jeknelam pragnac wiecej dotyku. Chyba wiedzial , o co mi chodzilo , poniewaz przyspieszyl swoje ruchy . Chwile potem przezroczysto-biala ciecz wyplynala ze mnie zalewajac palce harrego. Ten szybko je oblizal i zaczal mnie myc . Serio ? Wzial gabke i rozprowadzil po niej żel . Wcieral go we mnie dosc intensywnie . Gdy oboje bylismy czysci  wyszlismy i osuszylismy sie. Przebralam sie i razem z Harrym wyszlismy z klubu trzymajac sie za rece .

                    ###

W domu staralam sie przejsc jak najciszej , by reszta mnie nie zauwazyla . Pognalam do pokoju i ubralam cos nieco swieższego . Wybralam zwykle granatowe szorty i tego samego koloru bokserke . Na to rowniez granatowy kardigan i granatowe conversy . Dziasiaj ma byc impreza u Sam'a - najbogatszego dzieciaka w szkole i kapitana druzyny .  zaproszeni sa wszyscy . Wliczajac w to mnie i Hazze . Mam zamiar sie tanm dobrze bawic . I nie tylko z Harrym . Moze poznam kilku nowych ludzi.

################
No wiec w nastepnym bedzie obiecana scenka zazdrosci :3
6 kom. = nastepny

wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdzial 25

Tak , mialo byc 10 komentarzy , ale jest 7 i z tego rowniez sie ciesze . Chociaz moglo by byc wiecej . W kazdym razie pisze o TYM pierwszy raz i prosze nie krytykowac . Ale plusem jest to , ze mam bujna wyobraznie xD

Uwaga ! Rozdzial zawiera treesci erotyczne przeznaczone dla osób dorosłych ! (Tak , wiem , ze i tak to przeczytasz , mimo ze nie jestes pelnoletni/a ) CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ !!!

###################

Wsiedllismy do taksowek . W jednej jechal Niall , Liam i Jordan a w drugiej ja , Harry i Lou . Gdy pojazd zatrzymal sie przy krawezniku Harry pociagnal moja reke w strone klubu . Szybko przedarlismy sie na poczatek kolejki  podchodzac do dobrze zbudowanego mezczyzny . Harry wymienil z nim kilka slow i zostalismy wpuszczeni do srodka . Zapach wodki szybko przedarl sie w moje nozdrza co spodowalo odruch wymiotny . Przy barku stal mlody mezczyzna . Moze troche starszy od nas . Lokers pociagnal mnie w jego strone i zamowil nam kolejke drinkow. Wypialam je jednym haustem czerpiac z tego coraz wieksza przyjemnosc .  Gdy bylam coraz bardziej wstawiona podszedl Hazz zabierajac kieliszek sprzed moich ust.
-wystarczy , kochanie . Musisz byc trzeźwa na dzisiejszy wieczor . - mruknal mi w szyje . Moje policzki oblal roz , a ja sama mialam wrazenie , ze ploną . Jego postac oddalila sie w nieznanym mi kierunku . Biegajac wzrokiem po spoconych nastolatkach ocierajacych sie o siebie nie dostrzeglam jednak moich przyjaciol.

###################

Szukalam okolo godziny . Nie moglam ich znalezc , przez moje cialo przeszly nieprzyjemne dreszcze . Moj strach wzrosl gdy ktos oplotl mnie od tylu ramionami w tali . Jednak poczulam ten harakterystyczny zapach perfum . Obrocilam lekko glowe by sprawdzic czy moje przepuszczenia okazaly sie trafne i na szczescie nie mylilam sie . Odetchnelam z ulga , gdy zobaczylam lokowatego stojacego z zadziornym usmieszkiem wymalowanym na twarzy . Zlapal moja reke i poprowadzil w strone parkietu .
Zanim się odsunął, przywarł całością swoich ust do miejsca tuż pod płatkiem mojego ucha. Zamknęłam bezwiednie oczy i zacieśniłam uścisk na jego szyi. Z trudem złapałam powietrze, gdy przycisnął moje biodra do swoich. Głęboki śmiech zawibrował w jego klatce piersiowej. Był wyraźnie zadowolony reakcją, którą ode mnie uzyskał. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłam, to było oczywiste . Niekontrolowanie zatrzymalam powietrze w plucach . Przyciągnął mnie do siebie, co zmusiło mnie do wypuszczenia powietrza. Niskie jęknięcie, które wydobyło się z jego gardła lekko mnie zaskoczyło. Harry znajdował przyjemność w przyciskaniu moich piersi do swojego torsu.
- idziemy stad - szepnal wprost do mojego ucha i pociagnal po schodach na gore . Zdziwil mnie fakt , ze w klubie sa pokoje. Ale powinno to byc raczej oczywiste , no nie ? Zatrzasnal za nami drzwi lekko popychajac na luzko .zakluczyl je i ponownie wlepil we mnie te oczyska pelne rządzy .Otarł ustami o moją szczękę, kiedy zwinnym ruchem zsuwał lekko koszulkę z mojego ramienia. Delikatnie szczypał zębami nowo odkrytą skórę, co przyprawiało mnie o dreszcze. Zamarłam, kiedy jego duża dłoń zjechała w dół ciała, niebezpiecznie zbliżając się do mojego krocza, ale zdążyłam odsunąć się do tyłu, zanim mnie dotknął. Nie spuszczał wzroku z mojej twarzy. Oddychałam coraz ciężej, a on nie przestawał bawić się opuszkami moich palców. Po chwili wplótł w nie swoje i pociągnął mnie do przodu. Sam siadł na skraju łóżka i przesunął, bym stanęła między jego nogami. Moja klatka zaczęła opadać i wznosić się chaotycznie, kiedy poczułam jak oplata swoją dużą dłonią tył mojego uda. Uniósł je trochę, nakłaniając, bym usiadła mu na kolanach.
Harry przesunął się dalej, w głąb łóżka. Podparłam się rękami o jego klatkę, żeby nie upaść. Szybko jednak cofnęłam dłonie, kiedy jego powędrowały na krawędź koszulki, którą miał na sobie. Materiał został zwinnie przeciągnięty, przez głowę, by zaraz znaleźć się na podłodze. Mój wzrok utonął w opalonej skórze jego torsu. Zaciągnęłam się powietrzem przez nos, gdy Harry sięgnął po moją rękę. Przeniósł ją na swoje ramię, a za chwilę powiódł nią poniżej lewego obojczyka.
- Proszę... - powiedział, niemal błagalnie.
Puścił moją rękę, a ja ku własnemu zdziwieniu, nie przerwałam dotykać jego torsu. Mięśnie, kryjące się pod opaloną skórą, twardniały i napinały się pod dotykiem moich miękkich palców. Widziałam jak jego usta, lekko się rozchylają, kiedy przejechałam palcem wskazującym po jego sutku. Gorący oddech wydostał się z jego ust, gdy zjeżdżałam dłonią w dół jego klatki. Ostrożnie kreśliłam precyzyjne linie na jego brzuchu. Harry nie mógł oderwać ode mnie wzroku, kiedy zagłębiałam się w jego kształty. Z ciekawością podążyłam opuszkami palców do linii formującej się w literę V, pomiędzy jego biodrami. Mój dotyk jednak zastygł w miejscu, kiedy dotarłam do czarnej tasiemki, jego bokserek, która wystawała zza jeansów.
Zamarłam, wciąż siedząc na jego kolanach, kiedy powoli rozpiął swój pasek. Guzik od spodni z łatwością wysunął się z zapięcia, a rozporek powędrował w dół. Moje źrenice rozszerzyły się. Harry szybko zareagował, kiedy próbowałam z niego zejść. Jedna z jego dużych dłoni, przytrzymała moje udo, druga zastygła w dolnej części pleców, starając się utrzymać mnie w pozycji siedzącej.
Trwaliśmy tak kilka sekund. Drżący oddech wysmyknął się z ust, kiedy Harry pogłębił ruchy. Przeszły mnie ciarki, kiedy przesunął rękę w górę moich pleców, pochylając mnie bliżej siebie. Sam podciągnął się lekko i zaczął wodzić nosem po moim policzku, niemo prosząc o jakąkolwiek odpowiedź. Odwróciłam twarz w jego kurienku, dając tym samym możliwość, by przywarł do mnie swoimi ustami.
Jego ręka zniknęła z mojego uda, potem usłyszałam głębokie jęknięcie, które zawibrowało w moich ustach. Odsunęłam się, by zobaczyć, jak palce Harry'ego pocierają czarny materiał bokserek. Miał zamknięte oczy, moje palce ostrożnie odgarnęły z jego czoła opadające loki. Mruknął cicho w odpowiedzi na mój dotyk i uśmiech pojawił się na jego twarzy.
Nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie. Był praktycznie bezbronny, kiedy przyglądałam się, jak przyciska w dół swoją dłoń. Teraz Harry cicho pomrukiwał, rozkoszując się przyjemnym uczuciem, przepływającym przez jego ciało.  Jego oczy otwarły się szeroko, kiedy poczuł dotyk moich palców na napiętych mięśniach swojego brzucha. Moja dłoń zadrżała, gdy przeniosłam ją na czarny materiał, odkryty przez jego spodnie. Odetchnęłam niepewnie, jak poczułam jego dużą dłoń na swojej. Zatrzymał wzrok na mojej twarzy, pokazując mi, jak mam go dotykać. Stwardniał, gdy delikatnie go ścisnęłam. Z lekką grozą obserwowałam jak wypycha w górę swoje biodra, by spotkać mój dotyk. Niedługo potem odchylił całe swoje ciało.
- Mocniej... - poinstruował mnie półgłosem.
Dodałam nieco więcej uścisku, na co Harry zareagował gardłowym uznaniem. Moje imię wmieszało się, między jego ciężkie oddechy, gdy kontynuowałam pocieranie jego miejsc intymnych. Ledwie mogłam uwierzyć w to co się dzieje. Czulam , ze tego chce . Z jednej strony kocham Harrego , a z drugiej jestem po prostu ciekawa. Poczułam, że czarny materiał wilgotnieje, a jęki Harry'ego stawały się coraz szybsze.
Na jego twarzy malowała się przyjemność, gdy odrzucił do tyłu głowę. Jedną ręką chwyciłam tył jego karku podczas, gdy druga nie przerywała poruszać się na  jego pulsującym wybrzuszeniu. Pochyliłam się do przodu, umieszczając usta na rozgrzanej skórze szyi Harry'ego. Mocniej zacisnął palce na moich plecach, kiedy zaczęłam ssać. Po raz pierwszy miałam nad nim pełną kontrolę. Głębokie westchnięcie wydostało się z wnętrza jego płuc, kiedy zwiększyłam siłę w moich ustach. Starałam się zrobić to najmocniej jak umiałam. Chciałam, żeby wiedział jak to jest, gdy ktoś sprawia, że czujesz się całkowicie bezradny. Moje zęby dotknęły i tak czerwonej już skóry, wciąż przytrzymywałam tył jego głowy jedną ręką.
Głębokie jęknięcie odbiło się echem po pokoju w momencie, gdy ciepła substancja rozlała się w jego bokserkach. Harry nie przestał jeszcze oddychać ciężko, gdy kolejna fala przeszła przez jego ciało. Trzymał mnie blisko siebie, gdy jego biodra jeszcze raz uniosły się w desperackiej prośbie o więcej dotyku.
-Natt.
Przygryzłam jego szyję, gdy siedział w bezruchu. Próbował ochłonąć. Obie dłonie przeniosłam na jego twarz i przyciągnęłam do moich ust. Uśmiechnął się pod nosem w odpowiedzi na moje dominujące ruchy, ale zaraz postanowił odwrócić role. Przerzucił nas na bok, moje usta straciły kontakt z jego skórą, gdy znalazłam się pod nim. Ciężko zawisł nade mną, by po chwili chwycić moje nadgarstki w jego dużą dłoń i przenieść je nad moją głowę. Nerwowo obserwowałam, jak sięgnął wolną ręką do boleśnie wyglądającej ranki na szyi. Lekko przymknął powieki, gdy przejechał po zaczerwienionej skórze palcami. Byłam zaskoczona, kiedy na jego twarz wkradł się uśmieszek.
- To była zemsta? - zapytał nadal się uśmiechając.
- za co niby ?? - spytalam niewinnie
- hm .. moze za ... albo za .. sam nie wiem . Ty zawsze masz jakis powod - mruknal cicho i puscil mi oczko.
Zamknęłam oczy, kiedy mocno mnie pocałował. Jego dotyk sprawiał, że miękłam na całym ciele, gdy delikatnie przejeżdżał językiem po mojej dolnej wardze. Uwolnił moje nadgarstki i podniósł się z łóżka, ruszając na drugi koniec pokoju. Usiadłam, opierając swój ciężar na łokciach.Odwrócił się w moją stronę z wciąż rozpiętym paskiem. W ręku trzymał parę czystych bokserek, mrugnął w moim kierunku zanim zamknął za sobą drzwi do łazienki. Usłyszałam jak odkręca wodę i opadałam z powrotem na łóżko. Podniosłam palce do ust, wciąż czułam jego miękki dotyk, jakby nadal mnie całował. Wskoczylam pod miekka koldre i nie czekajac na jego powrot , zasnelam .

################
Ta Daaaa !! Nie umiem opisywac TEGO. pisalam to kilka godzin :o. Mam nadzieje , ze docenicie trud jaki wkladam w bloga . Poswiecam sie az tak , ze opuscilam szkole . Akurat mialam napisac opowiadanie na polsk i ( co za zbieg okolucznosci) a ja zajelam sie powoli pusaniem rozdzialu . Dzis pisza ta erotyczna czesc rozdzialu znow zapominajac o lekcjach. No tak po za tym mam jutro kartkowke z anglika ale co mi taam xD dobra ,niewazne .
10 kom = nastepny
Enjoy !