środa, 11 grudnia 2013

Rozdzial 28


Jejku ! Dziekuje za kazdy dodany przez was komentarz :')
Tylko jesli byscie mogli nie piszcie tylko 'super' czy cos w tym stylu . Wyraźcie swoja opinie . Co powinnam zmienic , co dodac .
Ahh , i tak .. zapomnialabym.
Jesli macie jakies swoje blogi o Harrym , zostawcie linki w komentarzu. Tylko pamientajcie zostawic krotki opis :) Na pewno z checia przeczytam :)

################
Obudzilam sie przez nagly chlod opanowujący moje cialo . Opadam z sil . Czuje jak moje cialo drentwieje na skutek proby poruszenia sie . Kosc ogonowa jest strasznie obolała przez to, ze spalam na twardym , zimnym betonie . Dreszcz przebiegl po moich plecach powodujac nieprzyjemne uczucie . Podciągnelam sie na kolana czujac , ze nie dam rady na wiecej . Moze to dlatego , ze byl wrzesien a ja całą lodowatą noc spedzilam na zewnątrz w dodatku w dosc nie wygodnym miejscu i pozycji. Juz mialam siegnac po telefon , by zadzwonic po Nialla ale dostrzeglam go porozkruszanego na malutkie kawałeczki. No to super ! Teraz jestem skazana na siedzienie tu 24/h chyba , ze poczolgam sie na koniec slepej uliczki.  Wzdrygnelam sie , gdy uslyszalam szelesty dobiegajace ze smietnika . Szczury ?! Na czworaka staralam sie dotrzec na koniec uliczki , by byc jak najdalej od tych nieprzyjemnych , obrzydliwych zwierząt . W polowie drogi usiadlam spowrotem , czujac , ze dalej nie moge . Do moich uszu dotarl dzwiek odbijajacych sie od podloza butów .
-Jest tam ktos ? Pomocy !-krzyknelam zdeterminowana nie zdajac sobie sprawy jak zalosna moge byc .
-Gdzie jestes ?- spytal glos zblizajacy sie w moim kierunku .
-Tu - odpowiedzialam glosniej , by ta osba mnie uslyszala . Na szczescie , byl to kobiecy glos , wiec nie mialam powodu do obaw , ze to jakis niewyrzyty gwalciciel . Wspomnialam juz , ze obudzilam sie dzis w nocy ? Nie ? Juz wyjasniam .


           ##wspomnienie##
Obudzilam sie przez chlod ogarniający moje cialo . Wspomnienia przyszly niczym express pozostawiajac bol w klatce piersiowej . Chwycilam odlamek szkla z ekranu mojej komorki i przylozylam sobie go do nadgarstka. Mocniej naparlam nim na skore i sekunde pozniej rozcinajac ją wyplynela szkarlatna ciecz , nazywana potocznie krwią. Nie czulam bolu fizycznego , tylko ten psychiczny . Moje serce kuło niemilosiernie . Pozwolilam lzą wyplynąc spod moich powiek ,  Nacięcia byly coraz bardziej widoczne usmiezając bol wewnętrzny. Opadlam spowrotem na swoje miejsce i pozwoliłam sobie odplynąć.

    ## Koniec wspomnienia ##
-Jezu ! Dziewczyno co ci się stało ? - spytala panicznie klekając obok i dotykając mojej rany , na co syknelam z bolu.
-Niewazne , pomozesz mi sie stad wydostac ?- szepnelam ledwo slyszallnie i oparlam glowe o sciany budynku stojącego za mną.
- Oczywiscie ! Chodź , pracuje w tamtej kawiarence - wskazala palcem maly budynek stojacy naprzeciwko uliczki , w ktorej sie znajdowalysmy.
-Opatrzymy twoje rany i damy ci cos do jedzenia . Boze ! Wygladasz jak smierc ! Jestes strasznie blada ,zimna i masz podkrązone oczy - nawijała dosc niezrozumiale . Wziela mnie pod reke i pomogla wastac . Na nic . W glowie mi szumilo i swiat wydawal sie wiiirować. Próba druga byla pomyslna , a ja malymi kroczkami podparta na ramieniu dziewczyny wlokłam sie do budynku. Przeszlysmy przez ulice a ja czulam palące wzroki przechodniów .
-Wchodź - wskazala gestem reki na drzwi wejściowe . Wykonalam jej polecenie i zostalam poprowadzona na zaplecze.
-Nie bedziesz miala przeze mnie problemow ?- spytalam niepewnie
-Nie spokoojnie . - poslala mi uspokajający usmiech. Usadzila mnie na najblizszym stołku i obiegla po apteczke .
-Teraz spokonie . Moze troche piec , ale trzeba to zdezynfekowac - wskazala palcem na ciecia na moim nadgarstku. Przytrzymala bolącą reke i nalała na rany jakiejś bezbarwnej cieczy.
-Auuu-syknelam z powodu ogromnego bólu. Jeszcze kilka tazy przemyła cięcia i lekko przetarła chusteczką mokre slady . Wyciągnela bandaż i owinęla nim moj nadgarstek.
- Poczekaj . Przyniose ci cos do jedzenia i picia - powiedziala po czym otulila moje ramiona cieplutkim kocem . Nie musialam dlugo czekac , poniewaz dziewczyna chwile pozniej przyszla trzymajac w dloni tarzerzyk i szklanke . Podala mi ciasto i kawe po czym kazała jesc . Z kazdym kęsem mialam wrazenie , ze moje cialo robi sie coraz silniejsze . Gdy zjadlam posilek i popilam parującym napojem zawolalam dziewczyne. Ta zaś pojawila sie w progu 5 sekund pozniej .
- moglabys zawiezc mnie do domu ?- porosiłam
-Oczywiscie . A tak wogoe jestem Amanda -wyciagnela w moim kierunku dlon
-Nathalie - oddalam uscisk
-W porzadku .To choc - zlapala mnie za bolące ramie i poprowadzila w strone wyjscia . Na zewnatrz pora dżdżysta* nie dawala spokoju. Szybko ruszylysmy w strone czarnego Volvo i otworzyla drzwi. Zlapalam za klamke , by jak najszybciej uchronic sie przed deszczem.Gdy obok mnie pojawila sie juz Amanda auto ruszylo .
-Gdzie mieszkasz ?- spytala
-Downing Street 124 - rzucilam nadal wpatrując sie w kropelki splywajace w dol szyby
-Zartujesz sobie ze mnie ?!- niemalze wykrzyczala zaskoczona
-czemu mialabym?- spojrzalam w jej strone unoszac jedna brew
-Ty mieszkasz w domu One Direction! - znow podniosla glos
-Taa .. niestety - mruknelam od niechcenia . W tym momencie przestala mowic i w ciszy moglysmy przemierzyc dalsza droge
                ###

-Dziekuje ci za wszystko . Co moge dla ciebie zrobic ?- spytalam przytulajac dziewczyne na "do widzenia". Poslala mi cwaniacki usmieszek i od razu zorientowalam sie co ma na mysli.
-Dobrze . Przedstawie ci ich . Ale nie dzisiaj . Odezwe sie . Dasz mi swoj numer ?- poprosilam . Pewnie Niall mi kupi nowu telefon i bede moga do niej zadzwonic.
Pozegnalam sie ostatnim skinieciem glowy i otworzylam potezna firtke wpisujac wczesniej kod.
-jestem!- krzyknelam wchodzac przez frontowe drzwi domu. Chwile pozniej w pokoju postawila sie caa piatka wliczajac w to : Jordan , Nialla , Zayna , Louisa i Liama . Harrego nigdzie nie bylo.
-Jezu ! Dziewczyno gdzie bylas ? Nic ci nie jest ? Martwilismy sie !- krzyknal niall by chwile potem sie we mnie wtulic . Jednak na moje nieszczescie dostrzegl zabandarzowany nadgarstek.
-Tak ? I to jest nic ?- spytal podejrzliwie wskazujac opatrunek.
Usiadlam na kanapie zaczynajacopowiadac od  imprezy , konczac na podwozce .
-a gdzie harry?- spytalam podejrzliwie . W oczach przyjaciol moglam dostrzec smutek , cierpienie i ból . Moje cialo zaczelo sie trzasc bojac sie o to , co zaraz uslysze.
-Nath ...- odezwal sie Louis siadajac obok mnie na sofie .
- Harry .. on..-zaczal niepewnie.

###################
Pora dżdżysta* - pora deszczowa
Haha , zostawie was w niepewnosci . Mam nadzieje ,ze ten rozdzial jest dluzsz bo naprawde ciezko mi sie go pisalo . Chcialo mi sie plakac na wiesc o tym co stanie sie w nastepnym . Ejj tylko sie na mnie nie obraźcie :c
13 kom -next

7 komentarzy:

  1. Moja opinia : Świetnie piszesz. Przynajmniej wiesz w którym skończyć momencie.. Nie to, co niektórzy.. Taka mała prosba.. Jakbyś mogła pisać dłuższe rozdziały byłabym wdzięczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za kazda wyrazona opinie . Juz i tak staralam sie aby ten rozdzial byl dluzszy . Ale no musialam w tym momencie skonczyc noo c:

      Usuń
  2. Jak mogłaś nam to zrobić , i skończyć w taki momencie ?
    Pisz szybko dalej . Mogły być jeszcze dłuższe lub chociaż częściej dodawane

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwazam ze to 13 kom i next to nie fer . Rozumiem jak 5 czy 7 ale nie 13 . No bez przesady . Opowiadanie Mi się podoba tylko że za krótkie .
    Ps. Jesli konczysz na takim moncie to wstaw szybko kolejna czesc bo niektorych moze to odrzucac :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne pisz szybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hallo My czekamy :D
    Nie moge sie doczekac co sie stanie z Harrym

    OdpowiedzUsuń