Baardzo was przepraszam , ze nie dodalam wczoraj rozdzialu , ale nie bylo mnie w domu :( A tak po za tym mam do was sprawe ... Mam dosc pisania dla nikogo (no , moze oprocz Lovciaka) Naprawde odeszly mi wszelkie checi na pisanie tego bloga ! Jesli tak bd dalej po prostu go zawiesze .. Wiec umowa taka - 10 komentarzy , dopiero blog ruszy . Nie chce by to brzmialo jak szantaz , ale ja nie mam juz sily pisac dla nikogo . Wiec jesli przeczytacie - skomentujcie . To nic trudnego .
#####################
-Piiiip ! -
-Piiiiip ! -
-No co do cholery ?! - wstalam by rzucic budzikiem o sciane .
-Whooah , whoooah , woooah .. kochanie , uspokoj sie .. To tylko budzik - Ni z tad ni z owad obudzil sie Hazza lezacy u mojego boku . Mruknelam cos pod nosem i wpadlam do lazienki . Moglam uroczyscie oznajmic iz dzisiejszy dzien nie bedzie udany . To cala ja .. mam czasem lepsze zarowno jak i gorsze dni . Wzielam krotka kapiel i nalozylam na siebie jeansowe shorty , luzna , bialą bluzke z czaszką , granatowy sweterek i tego samego koloru vansy . Wlosy przeczesalam tradycyjnie natomiast makijaz chcialam troche zmienic . Nalozylam wydlurzający tusz do rzęs , troche srebrzystego cienia do powiek i namalowalam kreski granatowym eye - linerem . Mam dosc tej monotonnosci . Codziennie to samo. Wychodzac z lazienki nie zastalam Harrego . Pewnie poszedl sie ubrac czy cos ..nie wazne . Uslyszalam szelest za soba . Odwrocilam sie , niby nic tam nie zastalam . Przekrecajac moja glowe do przodu wystraszylam sie niemilosiernie .
-Bu ! - rzucila Hazza a ja zaczelam uciekac piszczac . Niee , to nie tak jak myslicie . Ja sie nie wystraszylam go w ten sposob . Tylko po prostu on chcial mnie zalaskotac na smierc .
-I tak cie dogonie , kotku ! Daleko mi nie uciekniesz ! - rzucil Haz i zamknal drzwi od mojego pokoju na klucz . O nie ! Juz po mnie . On dobrze zdawal sobie sprawe , ze nienawidze laskotek . Wpadla mi do glowy pewna mysl . Wolno i uwodzicielsko podchodzilam do niego . Stal tam jak wryty obserwujac moje ruchy . Najwidoczniej nie spodziewal sie takiego obrotu spraw . Teraz to ja nad nim gorowalam . Przyparlam go mocno do sciany i zaczelam calowac . Chwycil moje biodra zmniejszajac miedzy nami odleglosc . Korzystajac z nieuwagi Harrego przenioslam rece na jego plecy i po cichu przekrecilam zamek . Odwrocil nas tak , ze teraz ja stalam przyparta do drzwi . Łokciem naparlam na klamke , dzieki czemu drzwi sie otworzyly a ja ucieklam wzdluz schodow . Ogromnie cieszylam sie z tego pomyslu . Zabawilam sie Harrym jak marionetką .
-O ty spryciaro ! Daleko mi nie uciekniesz ! - wykrzyczal biegnac za mną . Wybieglam przez drzwi frontowe w kierunku pobliskiego lasu . Na moje szczescie bylam bardzo dobrą sprinterką . Swojego czasu nawet wygrywalam wyscigi . Szybko odwrocilam glowe sprawdzic na jakiej odleglosci jest Harry . Byl coraz blizej , wiec znacznie przyspieszylam . Na pewno dawno by mnie dogonil , ale wybiegl z domu na boso . Harry jest najwyzszy z calego zespolu . Jest takze najbardziej umiesniony i wysportowany . Moj brat zawsze uwazany byl za "kurdupla" z racji tego iz ja jestem mlodsza i wyzsza od niego . Od dziecinstwa bylam wysoka , co teraz mi ulatwia zycie , poniewaz jestem niewiele nizsza od Hazzy . Niall ma 171 cm , ja 174 a haz 178 cm . Wbieglam w glab lasu. Powoli opadalam z sil , ale bieglam dalej . Odwrocilam sie .. Harry zniknąl . Stanelam by przyjzec sie czy go tu niema , ale zero znaku zywej duszy .
-mam cie ! - krzyknal i zlapal mnie od tylu na co podskoczylam przestraszona .
-Harry ! Przestraszylaes mnie ! - udalam obrazoną .
-przepraszam - szepnal mi niewinnie do ucha przyprawiajac moje cialo o gesia skorke .
-Chodz , pokaze ci cos - zlapal mnie za reke i pociagnal na jakas polane .
-Harry ? - unioslam jedna brew . Nie pozwalajac mu na zadne slowo przeszlam do rzeczy .
- nie masz zamiaru sie na mnie zemscic ? - spytalam zaciekawiona.
-Nie teraz . - powiedzial i kazal mi usiasc . Przyciagnal mnie na swoje kolana i zanurzyl nos w moje wlosy.
-Mam do ciebie sprawe - powiedzial
-Lecimy do Los Angeles i chcialbym zebys pojechala z nami . Jordan tez jedzie , Niall ja poprosil .I mialem taką nadzieje , ze moj słodziak pojedzie ze mną - musnąl moje usta . Na te slowa moje policzki przybraly purpurowego odcienia , przez co szybko przykrylam twarz wlosami .
-Oczywiscie , ze z toba pojade !- rozpromienilam sie jak male dziecko .
-Jedziemy pojutrze - poinformowaal mnie loczek .
-ok , wracajmy juz - rzucilam krotko i pociagnelam MOJEGO. Harrego w strone domu .
########Dom########
-Nath ?- wejrzal przez drzwi od mojego pokoju lokers
-tak ? - odlozylam gazetke na bok i spojrzalam w strone Hazzy .
-masz ochote isc ze mną na siłownie ? - spytal
-Jasne ! - odpowiedzialam wyjmujac z szafy sportowa torbe i wpakowalam w nią adidasy , krotkie spodenki i bluzkę odkrywającą moj plaski , umięsniony brzuch . Zabralam butelke wody ze stolu i ruszylam do Hazzy czekającego w swoim samochodzie . Droga minela nam w calkowitej ciszy. Na miejscu oboje weszlismy do swoich szatni w celu przebrania sie .
-Jak sie przebierzesz , spotkajmy sie przy wejsciu na sale - puscil mi oczko i musnąl moje usta . To niesamowite jak ten jeden niesamowity chlopak potrafi zmienic moj nastroj w ciagu kilku sekund . Tak jak mi kazal pojawilam sie przy drzwich wejsciowych zastajac Harrego jedynie w luznych , krotkich spodenkach . Jego tors byl odkryty co spowodowalo dreszcz na moim ciele . Stanelam przed nim a on jedyne co robil , to ilustrowal mnie od goru do dolu . Jego lapczywe spojrzenie robilo dziure w moim ciele . Jedna reka przysunal mnie do siebie .
- wiesz co , chyba ci tam nie wpuszcze w takim skąpym strooju bo ci faceci zeżrą ciebie wzrokiem . - zachichotalam na jego slowa ciagnac go w kierunku sali . Harry zaczal od pompek , podnoszenia cięzarow . Ja natomiast pobiegalam sobie na tzw. Biezni . Chwile pozniej zobaczylam jak Harry z jakims kolesiem cwiczy boks . To bylo ciekawe patrzac na tak skupionego Hazze . Robil plynne ruchy w strone przeciwnika przyjmujac i unikając ciosow .
########Dom##########
Wrocilismy okolo 21 , wiec wykąpalam sie i zalozylam koszulke przesiąknieta zapachem Hazzy . Polozylam sie obok niego i wtulilam w rozgrzany tors chlopaka. Jego serce bilo niczym mila kolysanka i dzieki temu odplynelam w kraine Morfeusza .
#####################
Jesli bedzie 10 komentarzy , dam rozdzial we wtorek . Trzymajcie sie ! :)
Świetne, pisz dalej, nie przestawaj
OdpowiedzUsuńczekam na następną część :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej to świetne
OdpowiedzUsuńCzytam. Czytam :3 i niecierpliwie czekam na kolejna część
OdpowiedzUsuńSuper się czyta twoje opowiadanie .
OdpowiedzUsuń